Zatwardziałość ludzkiego serca

Środa, Św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa (19 stycznia), rok II, Mk 3,1-6

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?» Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

 

Jak bardzo ludzkie serce może się zagubić, by już nie móc rozpoznawać prawdziwego dobra?! Jego zatwardziałość prowadzi do zamknięcia drogi do niego nawet samemu Bogu. Jest to konsekwencją postawy wykorzystywania każdej sytuacji w celu zaspokojenia egoistycznych pragnień w każdym wymiarze życia. Człowiek traci wówczas zdolność odkrywania prawdziwego dobra pochodzącego od Boga, które jako jedyne prowadzi do pełni życia. Bóg zaś nie może przestać czynić dobra, bo to Jego natura. Każde Jego działanie ma na celu obdarzanie życiem, które otwiera nas na wieczność w jedności z Nim. W ten sposób Jezus ukazuje prawdziwy sens szabatu, uzdrawiając człowieka z uschłą ręką.

Niech więc nasze serca uwalniają się z wszelkiej zatwardziałości, by naśladując naszego Zbawiciela, zawsze kierować się zasadą czynienia dobra drugiemu człowiekowi, nigdy zła.

Duchu Święty, daj nam serce wrażliwe i skłonne do dobra.