Zgasić słońce

Środa, 5 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 14,27-31a)

Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał.
Zgasić słońce? Pytanie niemądre. Nie można przyciskiem czy jakimś trikiem sprawić, że słońce  nagle przestanie świecić. A Jezusa , Ewangelię, pokój, który płynie z jedności z Bogiem może coś zgasić, zatrzymać tak, aby te wartości nie rozprzestrzeniały się już więcej? Można próbować, tak jak można zamknąć człowieka w ciemnym pomieszczeniu i wmawiać mu, że światło nie istnieje. Zamknięcie, zniewolenie da się jednak odkryć, odczuwać. Tęsknoty i poszukiwań życia w wolności i w świetle nie da się zupełnie zniszczyć w człowieku, nawet w tym człowieku, który jest bardzo zniewolony ciemnościami duchowymi.

       Jezus w kontekście paschy: odejścia w ciemnościach krzyża i przyjścia w świetle zmartwychwstania, mówi: Ja daję wam pokój i władca tego świata (szatan) nie ma nic swojego we Mnie. Wszystko co daje Jezus,  jest niezniszczalne. Pokój i światło życia mogą być cały czas w uczniach, ponieważ On dał te dary uczniom. On sam będzie światłem i pokojem nawet wtedy,  kiedy gasnąć będzie Jego fizyczne życie na krzyżu. Ciemność jest imieniem Złego, przeciwnika wszystkiego co Boże, ale ani nie dotyka, ani nie przenika Pana.  Jezus świeci zawsze i zawsze się udziela dlatego, że jest boskim - czystym światłem i dobrem. Nic w tej światłości nie ma podrobionego, sztucznego, podstępnego czy czasowego.

        Ale uwaga, możemy w sobie nieść pragnienia i znaczenia skrzywione, błędne czyli światowe, związane z tym światem. „Pokój” i „światło” można rozumieć po światowemu. Ten świat daje pokój za cenę trzymania w rękach broni i przynależności do armii lub do sojuszów, które mają narzędzia do utrzymania siłą pokoju, czyli naszego dobrobytu, często kosztem biednych i słabych. Jezusowy pokój płynie z siły,  jaką jest komunia z Nim - z Bogiem i można posiadać pokój nawet wtedy,  kiedy jest wojna lub kiedy wysłannicy złego gaszą w nas światło, prześladując i zabijając uczniów Pańskich.

      Światło dobra i pokoju, którym zapaleni są uczniowie zmartwychwstałego Jezusa świeci również w ciemnościach niepokoju, wojny, prześladowań i trwogi, która może się zrodzić również pod wpływem coraz bardziej objawiającej się hegemonii głupoty i kłamstwa.

       Za św. Pawłem, który miał w sobie i na ustach Ewangelię, szli wysłannicy złego. Ukamienowali go. Grad kamieni i rzeka bólu, której doświadczył i to od rodaków – Żydów nie stanęła, bo nie może stanąć na przeszkodzie rozprzestrzenianiu się Jezusowego pokoju. Paweł powstał i szedł dalej z takim samym przekonaniem apostoła pokoju Jezusowego. Znamienne jest dzisiaj w pierwszym czytaniu  (por. Dz 14,19-28), że św. Łukasz podaje cztery miejscowości (Antiochia, Ikonium, Listra, Attalia) i dwie krainy geograficzne (Pizydia, Pamfilia), które mimo gradu kamieni sypanego na Ewangelię oraz ewangelizatora, doświadczyły światła i pokoju. 

        Świat ma się dowiedzieć, że „Ojciec miłuje Syna” pośród gradu kamieni czyli krzyża. Ma się przez zapalonych i posiadających pokój Pana dowiedzieć się, że nawet w ciemnościach i bólu, Bóg czyni i przekazuje dobro, ratuje również tych przekonanych o możliwości zgaszeniu w sobie i innych światła lub czasowości światła i pokoju.

        Św. Bernardyn ze Sieny (+1444 r.), wspominany dziś w rodzinie franciszkańskiej, był człowiekiem w drodze. Mamy wiedzę o tym, że głosił Ewangelię w 130 miastach średniowiecza,  gromadząc wokół siebie ogromne ilości ludzi. Słowem najważniejszym dla niego było Imię JEZUS. Posługiwał się również obrazem: używał dużej tarczy z promieniami jakby słońca i monogramem IHS. Chciał, aby ludzie słyszeli, przyjmowali i z szacunkiem składali pocałunek pokoju na niegasnącym Słońcu.