Złość i upór

Poniedziałek, Św. męczenników Karola Lwangi i Towarzyszy (3 czerwca), rok II, Mk 12,1-12

Jezus zaczął mówić w przypowieściach do arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas, posłał do rolników sługę, by odebrał od nich należną część plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odprawili z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, i tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Miał jeszcze jednego – umiłowanego syna. Posłał go do nich jako ostatniego, bo mówił sobie: „Uszanują mojego syna”. Lecz owi rolnicy mówili między sobą: „To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze”. I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. Nie czytaliście tych słów w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach”». I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim opowiedział tę przypowieść. Pozostawili Go więc i odeszli.

 

Ten dzisiejszy fragment pokazuje nam, iż ci, którzy planowali „uciszyć” Jezusa, a w końcu zabili Go, dobrze wiedzieli, kim On jest, z czym przychodzi. Świadomi byli Jego posłannictwa, znali bowiem Jego rodzinę. Niektórzy z nich byli świadkami znaków, jakie towarzyszyły życiu Jego rodziny. Czytając stare księgi, zapowiedzi proroków, widzieli zbieżność tych znaków z proroctwami.

A jednak pycha, próżność, egoizm, zawiść zwyciężyły w ich duszach. Jezus specjalnie poprzez tę przypowieść ukazał im bardzo prosto i krótko historię ludzkości. Ukazał zachowanie narodu wybranego oraz konsekwencje ich czynów. Mówił o tym, co było, co jest i co będzie. Bardzo mocne słowa usłyszeli faryzeusze. Ich serca powinny zadrżeć ze strachu, co czynią i do czego doprowadzi ich zaciętość i nienawiść. Jednak oni zasklepieni w swoich skorupach chcieli tylko jednego — zamknąć usta Jezusowi. Pojmać Go, uciszyć. Teraz nie mogli tego zrobić. I tylko dlatego „zostawili Go i odeszli”.

Niepojęta wydaje się nam ich złość. Niepojętym ten upór. Serce czyste lęka się myśleć o ich czynie. A jednak obecnie bardzo dużo jest ludzi, którzy jawnie wybierają Szatana, piekło. Którzy jawnie przeciwstawiają się nauce Jezusa i Kościoła. Którzy walczą z Bogiem poprzez walkę z Kościołem. Którzy usuwają symbole religijne i zastępują wyrazy związane z religią, z wiarą innymi, aby rozmydlić znaczenie Boga w życiu człowieka.

Walka z Bogiem toczy się na różnych płaszczyznach, a my nie jesteśmy świadomi wielu spraw. Módlmy się, byśmy byli tymi, którym Bóg przekaże swoje Królestwo, a nie robotnikami podnoszącymi rękę na Boga.