Żniwa czy "masakra"

Wtorek, XIV Tydzień Zwykły, rok I, Mt 9,32-37

 Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.

 

 

Jak różne jest spojrzenie i zachowanie Jezusa wobec tego, co dzieje się w świecie. Widzimy kryzysy, walkę, współzawodnictwo, biednych i nędzę materialną czy moralną... I pewnie to, co nam pokażą media. Owszem, poruszy nas takie czy inne wydarzenie i zaanagażujemy się w pomoc. Czy bezradność nie jest jednak bliższą nam reakcją? Ostatnio często słyszę słowo, ktore puentuje wiele rozmów i dyskusji: "masakra".

Jezus widzi "znękanych i porzuconych" ludzi (dosłownie 'zszarpanych' i 'obalonych' - zmasakrowanych?) i mówi, że to są żniwa. Czy to nie jest jakiś żart? Ale zanim wypowie słowa o "wielkich żniwach" i "nielicznych pracownikach" oraz wezwie do modlitwy, aby Bóg posłał więcej żniwiarzy, sam pokazuje nam, jak się zachować w takim świecie.

Jezus jak pielgrzym wchodzi do każdej wsi i do każdego miasta, nikogo nie pomija. Jest blisko, bardzo blisko ludzi. Naucza i głosi, szczególnie w miejscach, gdzie ludzie się modlą. Mówi o Bogu i Jego wszechmocnej władzy nad człowiekiem i światem - królestwie Bożym, które w Nim ma swój zenit. Z Nim może wszystko ulec zmianie. Jezus, głosząc - leczy - wszystkie choroby i dolegliwości. Jeżeli Bóg jest wszechmocny, a duch tym, co najgłębiej w człowieku, a człowiek poprzez słowo Ewangelii przyjmuje Posłańca Boga, wtedy nie ma choroby nieuleczalnej i słowa, które by nie pomagało. Więcej, Jezus czyniąc to wszystko, musi przekroczyć oskarżenia faryzeuszów, którzy posądzają Go o okultyzm, współdziałanie z demonami. Nie zniechęca to Pana w działaniu. 

I najważniejsze: siłą boskiego Żniwiarza jest litość, czyli współczucie, współodczuwanie, poruszenie wnętrzności wobec biedy, którą Jezus widząc, pomaga oddać Bogu i doprowadza ludzi do całkowitego powierzenia się Bogu. Dlatego są to żniwa; ludzie w swojej biedzie dojrzeli, aby przyjąć pociechę i lekarstwo. Te dary przychodzą wraz z Nim - Mesjaszem Izraela i całego świata. Nie zasługuje Izrael ani wszystkie wsie i miasta na potępienie, ale na leczenie: słowem, sakramentami, charyzmatami, towarzyszeniem miłością.

Ilu jest takich żniwiarzy? Jezus mówi, że ciągle mało wobec... serc wielu, ktore czekają na Ewangelię. Potrzebuje świat żniwiarzy na Jego wzór, apostołów czasów ostatecznych, a nie zniechęconych krytyków bez litości.

 

Inne komentarze o. Andrzeja