Zobaczyć Jezusa

Czwartek, XXV Tydzień Zwykły, rok II, Łk 9,7-9

Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. A Herod mówił: «Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I starał się Go zobaczyć.

 

Postawa Heroda opisana przez św. Łukasza w Ewangelii odsłania przed nami bardzo głęboką prawdę o człowieku w relacji do Boga. Człowiekowi nigdy nie wystarczało słuchanie Boga czy słuchanie o Bogu. Najgłębszym pragnieniem ludzkiego serca było zawsze oglądanie Boga, dotknięcie Go. Ostatecznie i definitywnie to pragnienie zrealizuje się w wieczności, kiedy posiądziemy wieczną wizję Boga. Mówił o niej i żył jej nadzieją już w Starym Testamencie Hiob: „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny; moje nerki już mdleją z tęsknoty” (Hi 19, 15-17). Wielu innych bohaterów Starego Testamentu wyrażało to dążenie ludzkiej duszy, aby oglądać Boga, ale zrealizowało się ono dopiero w Chrystusie. Bóg wiedział, że człowiekowi nie wystarczą słowa, nie wystarczą Pismo, Prawo i przykazania, dlatego w pełni czasów Słowo stało się Ciałem, które mogliśmy oglądać i dotykać, a w Eucharystii możemy Je nawet smakować. Również w Bogu samym było pragnienie ukazania się człowiekowi w ciele, bo właśnie ciało jest przewidziane w zamyśle Bożym jako środek, metoda i narzędzie komunikacji duchowej pomiędzy Stwórcą a stworzeniem oraz pomiędzy ludźmi między sobą. Najsilniej zaś jest ona przeżywana za pomocą zmysłu wzroku.

Nie bez przyczyny Jezus w innym fragmencie Ewangelii uświadamiał uczniom, że światłem ciała jest oko (Mt 6, 22), podobnie jak światłem dla duszy jest jej wewnętrzny zmysł wzroku. To widzenie drugiej osoby wprowadza nas w szczególny rodzaj poznania jej i prowadzi do bliższej relacji z nią. Patrząc na drugiego człowieka, możemy wiele wyczytać o nim „pomiędzy wierszami”. Dlatego nie bez przyczyny Herod chciał zobaczyć Jezusa, mając na celu lepsze poznanie Mistrza z Nazaretu.

A czy my jesteśmy świadomi tego bardzo głębokiego pragnienia naszej duszy: zobaczyć Jezusa, poznać Go w Jego człowieczeństwie? Ze względu na naszą ludzką naturę mamy niewielki dostęp do bóstwa Chrystusa, jednak nieprzebrane możliwości doświadczania Jego człowieczeństwa. Nie zmarnujmy tej łaski i nie szukajmy niczego innego czy większego poza nią.