Zwycięzca poniżony
Niedziela, Święto Chrztu Pańskiego, rok C, Iz 42,1-4.6-7
Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.
Jezus - Sługa, uniżony Pan! Ktoś zapyta, dlaczego? Skąd "pomysł" na sprowadzenie Boga do pozycji człowieka? Osobiście zawsze nad tym się zastanawiałem. Jednak po doświadczeniach z egzorcyzmów wiem, że w tej właśnie tajemnicy Chrystus zwycięża. W uniżeniu! Na wiele wiele uwolnień Bóg pozwolił mi patrzeć w momencie modlitwy hymnem z Listu do Filipian, mówiącym właśnie o kenozie /uniżeniu/ naszego Pana.
To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci2 Bożej,
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci -
i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM -
ku chwale Boga Ojca.
[Flp 2,5-11]