Żyć skromnie z wyboru

Niedziela, IV Tydzień Zwykły, rok B, Mk 1,21-28

 

Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął do targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

 

Życie konsekrowane

    Jutrzejszy Dzień Życia Konsekrowanego kieruje nasze myśli w stronę życia zakonnego, czyli  poświęconego Bogu.  Życie zakonne charakteryzuje się praktykowaniem trzech ślubów zakonnych; posłuszeństwa, czystości i ubóstwa. Spróbujmy spojrzeć na te śluby w aspekcie dzisiejszych czytań mszalnych.

 

Ślub posłuszeństwa

       Dzisiejsze pierwsze czytanie wyjaśnia genezę posługi prorockiej w dziejach Narodu Wybranego. Ludzie Narodu Wybranego byli świadkami nadania im Prawa Bożego i 10 Przykazań Bożych. Te wydarzenia i obecność Boga w ogniu, trzęsieniu ziemi i błyskawicach, wzbudziło wielki lęk w Izraelitach, nie chcieli więcej bezpośrednich spotkań z Bogiem Jahwe. Prosili o pośrednika między Bogiem a nimi. (Pwt 18,15-20).

       Księga Wyjścia tak przedstawia spotkanie ludu Starego Testamentu z Bogiem Jahwe: „Trzeciego dnia o świcie zaczęło grzmieć i błyskać, po czym ciężkie chmury okryły całą górę. I rozległ się głos jakby potężnej trąby, tak, że wszyscy w obozie zaczęli drżeć ze strachu. Mojżesz wyprowadził lud z obozu na spotkanie z Bogiem. Kazał im zatrzymać się u stóp góry. Cała góra Synaj była spowita gęstym dymem, gdyż Jahwe zstępował na nią w płomieniach ognia. Dym wznosił się wysoko jakby z rozpalonego pieca, a cała góra mocno drżała. Tymczasem głos trąby stawał się coraz donośniejszy. Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał mu wśród grzmotów” (Wj 19,16-19).

    Dzisiejsze pierwsze czytanie, wyjęte z księgi Powtórzonego Prawa, poucza nas, że Jahwe ustanowił proroków pośrednikami miedzy ludźmi a Nim samem. Gdy prorok przekazuje ludziom słowo Boże, to lud pod karą ma obowiązek wykonania tego, o co Bóg prosi go przez usta proroka. Prorok musi uważać, by przekazywać ludowi wolę Bożą, a nie jego osobiste sprawy. Ten fakt nakłada na proroków obowiązek ciągłego wsłuchiwania się w Boże pragnienia względem ludzi, bycia w stałym kontakcie z Panem Bogiem.

    Święty Paweł Apostoł, wyliczając Dary Ducha Świętego dane ludziom dla budowania Ciała Chrystusowego, czyli Kościoła, wymienia również dar prorokowania. „Wy, przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków”…(1Kor 12,28). Nieco dalej św. Paweł wyjaśnia rolę proroków w Kościele.

     „Prorocy niech przemawiają po dwóch albo po trzech, a inni niech roztrząsają to…Możecie, bowiem w ten sposób prorokować wszyscy, jeden po drugim, aby wszyscy byli pouczeni i podniesieni na duchu. A dary duchowe proroków niechaj zależą od proroków” (1Kor 14,29-32). Prorocy w pojęciu św. Pawła byli w ówczesnym Kościele kaznodziejami, którzy umacniali lud Boży w wierze i w dobrym postępowaniu, wygłaszanymi do nich kazaniami z natchnienia Ducha Świętego. Słuchacze takiego kazania mogli po wysłuchaniu go prowadzić rozmowy na temat wygłoszonej mowy.

     Nasze posłuszeństwo zakonne  sprzed Soboru Watykańskiego II było podobne do mowy prorockiej Starego Testamentu. Dzisiejsze posłuszeństwo zakonne podobne jest do mowy prorockiej ukazanej u świętego Pawła, czyli dopuszcza dialog między „Prorokami” i słuchaczami. Według tradycji biblijnej, przełożona (przełożony) jest jakby prorokinią dla własnej wspólnoty, pomaga współsiostrom odczytać wolę Bożą względem wspólnoty i względem każdej osoby z nich.

 

Ślub czystości 

      W drugim czytaniu dzisiejszej Mszy świętej, święty Paweł rozważa czystość w kategoriach wolności od utrapień, a nie w kategoriach zasług nadprzyrodzonych. Człowiek, żyjący w czystości i zaangażowany w ewangelizację, będzie pracował znacznie wydatniej, od człowieka żyjącego w związku małżeńskim i będzie miał mniej stresów, niż człowiek żonaty. Święty Paweł nie porusza w tym tekście zasług nadprzyrodzonych życia w czystości Bogu poświeconej (1Kor,7,32-35).

       W tym samym 7 rozdziale Listu do Koryntian, święty Paweł poucza Koryntian, że nie wszyscy mają predyspozycję konieczną do życia w czystości Bogu poświęconej: „Pragnąłbym, aby wszyscy ludzie byli jak i ja, lecz każdy jest przez Boga obdarowany inaczej; jeden tak, a drugi tak” (1 Kor 7,7).

         Z naszą seksualnością rzecz ma się podobnie jak z naszą inteligencją. Każdy z nas ma własną inteligencję, daną mu przez Boga i własnych Rodziców. Człowiek mniej inteligentny musi więcej pracować, aby osiągnąć określone wyniki, takie same jak jego kolega bardziej inteligentny od niego. Podobnie ma się rzecz z przeżywaniem naszego ślubu czystości. Przed podjęciem życia zakonnego, trzeba się dobrze zastanowić, czy mam odpowiednią predyspozycję do takiego życia. Trzeba się zapytać samego siebie, jakie jest moje „Obdarowanie” przez Boga” i odziedziczone po rodzicach. Nasze życie w czystości Bogu poświęcone, jest podejmowane na zawsze, na całe życie. Nasze radosne przeżywanie ślubu czystości jest wielkim wsparciem dla osób świeckich, przeżywających trudności pod tym względem.

 

Ślub ubóstwa 

      Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam uwolnienie chorego człowieka od ducha nieczystego, czyli pomoc wyświadczoną przez Jezusa konkretnemu choremu i jego rodzinie. Mamy żyć skromnie w naszych wspólnotach zakonnych, aby z naszych dóbr materialnych móc wesprzeć bardziej potrzebujących od nas. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam, że przez cud uwolnienia człowieka z mocy szatana, Pan Jezus wspomógł bardzo mocno rodzinę opętanego i najbliższe otoczenie jego rodziny. Ewangelista tak kończy to dzisiejsze opowiadanie o uwolnieniu człowieka od mocy szatana: „I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej”. Ludzie dłużej pamiętają dobry czyn, niż wyrządzoną im krzywdę. Uzdrowienie z każdej choroby jest wielką pomocą rodzinie chorego i oczywiście samemu choremu. Realną pomoc w chorobie ludzie dłużej pamiętają, niż najwspanialsze kazanie, wymownego kaznodziei.

      Żyć skromnie z wyboru, aby móc pomagać innym, to aktualny duch ubóstwa zakonnego. W ubogich, których wspomagamy w zakresie naszego ślubu ubóstwa, żyje cierpiący Chrystus. To dla Niego decydujemy się na życie skromne.