Zysk czy strata?

Piątek, Święto św. Benedykta, opata (11 lipca), rok II, Mt 19,27-29

wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

 

      Musimy przyznać rację Piotrowi – Jezus swoim powołaniem zaskoczył Go. Tamto pierwsze spotkanie zupełnie odmieniło dotychczasowe życie prostego rybaka. Jakże mocne wrażenie musiał zrobić na Nim Jezus. Zostawił najbliższych i poszedł za tym nauczycielem, o którym zbyt wiele nie wiedział. U Piotra nie było zimnej kalkulacj, czy wstępnej umowy na dalszą wędrówkę. Zastanawiam się, jak zareagowała Jego rodzina? Czy przyjęli to  osamotnienie z entuzjazmem? Jakie były ich dalsze losy? To wszystko musiało nurtować naszego apostoła. I może w chwili zwątpienia, zmęczenia, czy po prostu odrzucenia tak po ludzku zakrzyknął – co w zamian?!

      Na drodze wiary bywają takie chwile, a nawet są potrzebne konkretne rozmowy z Jezusem, gdy ja pytam: co zyskam, gdy pozostanę przy Tobie? Ten dialog odświeża motywację wiary. Wtenczas bardziej widzę moje bycie z Jezusem nie ze względu na przyzwyczajenie czy panującą tradycję. Jestem z Nim, bo odkrywam nieustającą Jego obecność w moim życiu. W naszym doświadczeniu wiary tak bardzo potrzeba chwil zasłuchania i zapatrzenia się w Boga, działającego w życiu poszczególnego człowieka.                        

       Znam osobę, która każdy dzień zaczyna od filiżanki kawy na ławie i dwudziestu minut spędzonych w fotelu, trwając w dialogu z Jezusem na podstawie codziennej ewangelii. Czasami, gdy wspólnie rozmawiamy, jakże mocno zadziwia mnie jej entuzjazm płynący z mocy Słowa. I choć w życiu ma niewiele, to jak sama mówi: ma najwięcej, będąc obdarowaną czułą obecnością Jezusa, który troszczy się o Nią.

       Wiara – zysk czy strata. Codziennie Jezus chce nam dać osobistą odpowiedź.