Adwent is coming

Nowe znaki czasu. 

Może komercja i pogoń za pieniądzem w ten sposób robią nam wierzącym przysługę? Nie nadążamy za uciekającym czasem. Powtarzamy za każdym razem “święta, święta i po świętach”... Może potrzebne jest nam wcześniejsze przygotowanie terenu? PreAdwent. Jak już w listopadzie zobaczymy świąteczne oferty w katalogach i na wystawach sklepów, to uświadomimy sobie, że zaraz, za chwilę, te święta na serio przyjdą. 

W związku z tym proponuję, żeby w tym roku nie oburzać się, że w sklepach znów święta są dwa miesiące wcześniej, ale potraktować to jako znak nadchodzącego Adwentu. 2 grudnia zaczynamy. Może już dziś zacząć myśleć o tym, jak ten czas przeżyć, wykroić czas na roraty, przygotować się do spowiedzi? A może nawet zrobić jakieś postanowienia? 

W Katechizmie Kościoła Katolickiego o Adwencie czytamy: “Przyjście Syna Bożego na ziemię jest tak wielkim wydarzeniem, że Bóg zechciał przygotowywać je w ciągu wieków. Wszystkie obrzędy i ofiary, figury i symbole „Pierwszego Przymierza” (por. Hbr 9,15) Bóg ukierunkował ku Chrystusowi; zapowiada Go przez usta proroków, których posyła kolejno do Izraela. Budzi także w sercu pogan niejasne oczekiwanie tego przyjścia. Celebrując co roku liturgię Adwentu, Kościół aktualizuje to oczekiwanie Mesjasza; uczestnicząc w długim przygotowaniu pierwszego przyjścia Zbawiciela, wierni odnawiają gorące pragnienie Jego drugiego Przyjścia (por. Ap 22,17). Przez celebrację narodzin i męczeństwa Poprzednika Kościół jednoczy się z jego pragnieniem: „Potrzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał” (J 3,30)” (nr 522 i 524). 

Myślę, że zaczyna się czas, w którym od niejasnego oczekiwania przyjścia Pana, możemy przejść do jego aktualizacji, czyli do uczynienia swoim – tu i teraz. Adwent właściwie można zacząć już dziś. Bo jego istotą jest pragnienie – aby On wzrastał, a ja się umniejszał.