Cedzenie Ewangelii... - XXIII Nd. Zw. (50)

 

PIERWSZE CZYTANIE Mdr 9, 13-18b

Prawdziwa mądrość

    Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski przybytek obciąża lotny umysł. Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką, a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój zamysł, gdybyś nie dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego Ducha swego? I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie przyjemne, a wybawiła ich Mądrość.

 

EWANGELIA Łk 14, 25-33

    Kto nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem Jezusa

    Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».

 

    W świecie szeroko pojętych mediów coraz częściej do głosu dochodzą ci, którzy dojść do niego nie powinni... Nie mówię im: nigdy, lecz - jeszcze nie dzisiaj. Podobnie jest w sferze religii, która z tej racji, że w o wiele większym stopniu dotyka spraw ducha, aniżeli materii, w niemniejszym procencie narażona jest na podobne nieprawidłowości! Myślę przede wszystkim o tych, którzy wiedzą lepiej, widzą więcej i szerzej, którzy receptę na wszelkie wątpliwości i niewiadome codzienności mają zawsze w zanadrzu. Lękam się wyciąganych co rusz asów z rękawa...       

    Czasami zamiast owego: Bóg tak chce, wolałbym usłyszeć: módl się, otwórz Słowo, przemyśl tę decyzję, poproś o modlitwę... Niejednokrotnie wolę zaufać owemu nie wiem, które wydaje mi się o wiele bardziej autentyczne, aniżeli pewnemu, względem siebie i innych, mistrzowi duchowego rzemiosła.

    Czyż więc ludzka, encyklopedyczna wiedza, nie potrzebuje już żadnego suplementu? Pytam, bo samo Słowo pyta..., oczywiście - retorycznie. Nie mniej jednak pyta i to czterokrotnie! Odpowiadam więc: potrzebuje! Potrzebuje klucza..., by otworzyć bramę Bożej pewności, w której plan życia zostanie oświetlony odwieczną Mądrością - świętym Duchem.

    Ruah, bo o Nim mowa, wskazuje podobny trop pewności, zdecydowania, radykalizmu, który przed momentem przecedziłem przez sito nieautentyczności! Cóż zatem...?!

    Wydaje mi się, choć nie mogę być tego pewien, że każda poważna decyzja związana jest z próbą ludzkich umiejętności, błyskotliwością umysłu, planowaniem... Krótko mówiąc, zastanawianiem się nad podejmowanym wyborem... Skoro warto zastanowić się nad budowaniem wieży, czy rozpoczęciem wyprawy wojennej, co w ostatnich dniach jest przedmiotem zainteresowania całego świata, to czyż nie warto pokusić się o roztropną decyzję, gdy w grę wchodzi moje życie?!

    Bez wątpienia warto, bo z wyborem wiążą się profity... Nieuniknione...

    Kto opuści dom, otrzyma 100 x dom;

    Kto opuści braci lub siostry, 100 x brat lub siostra;

    Kto opuści ojca lub matkę, 100 x ojciec lub matka;

    Kto opuści dzieci lub pole, 100 x dziecko lub pole;

    A do tego odziedziczy życie wieczne.

    I choć powyższe zdania rekompensują poniesione "straty", to jednak ewangeliczne wymagania brzmią niejasno. "Łukaszową nienawiść" względem ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, chciałbym szybko przecedzić i na wierzchu sita pozostawić jako nieprawdziwy twór...

    Tym razem to jednak nie zapatrzona w siebie encyklopedyczna wiedza, lecz Boża myśl, której nie zależy na naszych pochlebstwach, lecz na naszym szczęściu. Nie obejdzie się zatem bez radykalnego wyboru! Wyboru szalonej logiki miłości, wielkoczwartkowego umywania nóg, wybierania uczniowskich krzeseł, odrzucania egoistycznych kalkulacji... Krótko mówiąc: wyboru Chrystusa, który jest najlepszym zarządcą każdego życia...

    W Nim nie zabraknie ci ani matki, ani ojca, ani domu, ani..., ani...

 

Fot.: sxc.hu