Doprowadziłeś do grzechu Izraela

Środa, XI Tydzień Zwykły, rok II, 2 Krn 18,25-31a.33-34

Na to Micheasz powiedział: Gdybyś miał powrócić w pokoju, to znaczyłoby, że Pan nie mówił przeze mnie. < > Jednak król izraelski i Jozafat, król judzki, wyruszyli na Ramot w Gileadzie. [Tam] król izraelski powiedział Jozafatowi: Zanim pójdę w bój, przebiorę się. Ty zaś wdziej swoje szaty. Następnie król izraelski przebrał się i dopiero wtedy przystąpili do walki. A król Aramu wydał taki rozkaz dowódcom swoich rydwanów: Nie walczcie ani z małym, ani z wielkim, lecz tylko z samym królem izraelskim! Toteż kiedy dowódcy rydwanów zobaczyli Jozafata, powiedzieli: Ten jest królem izraelskim! Wtedy otoczyli go, aby z nim walczyć. A pewien człowiek naciągnął łuk i przypadkiem ugodził króla izraelskiego między spojenia pancerza. Powiedział więc [król] woźnicy: Zawróć i ratuj mię z tej walki, bo zostałem zraniony. Tego dnia rozgorzała walka, a król izraelski utrzymał się, stojąc na rydwanie naprzeciw Aramejczyków aż do wieczora, a zmarł o zachodzie słońca.

 

 

Historia króla Achaba to smutna historia grzechu w Izraelu. Król pod wpływem swojej żony Izebel poganki idzie drogą zła. Podstępne zabicie Nabota dla pozyskania jego winnicy przepełniło czarę gniewu Bożego. Prorok Eliasz, którego imię oznacza „Jahwe jest moim Bogiem”, idzie z bardzo surowym napomnieniem do króla. Przypomina mu, że jego grzech nie jest tylko jego grzechem osobistym, ale doprowadza do grzechu całego Izraela. Nie będzie więc łatwo naprawić tego zła. I chociaż król rozpoczął drogę pokuty i Pan Bóg zmienił karę, to jednak straszliwe konsekwencje zła pozostały na przyszłe pokolenia. Skutki grzechu zawsze rozlewają się szeroko.