Gdzie mieszka Bóg?

Mały Andrew, pewnie pod wpływem szkolnej katechezy a może bardziej przez fakt przyglądania się starszej siostrze przygotowującej się do pierwszej Komunii świętej, bardzo chce poznać Jezusa. W czasie jednego ze spotkań w parafialnym kościele usłyszy, że na szczycie pobliskiej góry znajduje się sanktuarium Jezusa. Andrew uzbrojony na wyprawę w parę garści słodyczy wychodzi z domu, by odszukać górską świątynię. W ślad za chłopcem wyrusza przerażona zniknięciem młodszego brata Claire oraz trójka szkolnych przyjaciół. Razem przeżyją wiele niezapomnianych przygód na leśnym szlaku. Zrozumieją też, że z Bożą pomocą są w stanie stawić czoła największym przeciwnościom.

„Tam, gdzie mieszka Bóg” to oparta na historiach z Biblii, dedykowana dzieciom opowieść o nadziei, wierze i odwadze. Podnosząca na duchu, zachęcająca widzów w każdym wieku do poszukiwania Boga w otaczającym świecie, a do tego przepięknie sfilmowana w malowniczych plenerach Patagonii” – podkreśla polski dystrybutor filmu.

Mi osobiście film ten pokazuje, że poszukiwanie Jezusa wprowadza życie w życie. Gdy człowiek postanawia spotkać się z Bogiem, to musi zgodzić się na zostawienie swojego dotychczasowego życia – często wygodnego i bezpiecznego, czasami monotonnego i bez poczucia sensu. Już samo wyjście ku Bogu przemienia nasze życie. Ta przemiana dokonuje się także w najbliższym otoczeniu człowieku.

„Tam, gdzie mieszka Bóg” pokazuje kilka amerykańskich rodzin – samotną matkę, samotnego ojca, niby pełną rodzinę, ale nieinteresującą się za bardzo światem przeżyć swojego syna czy rodzinę zarobkowych emigrantów, których dziecko ma podstawowy problem komunikacyjny, bo nie zna jeszcze angielskiego. Gdy dzieci wspólnie wychodzą na poszukiwania Jezusa, to po pierwsze między nimi rodzą się mocne więzi przyjaźni a po drugie, ze swoich światów zostają wyrwani ich rodzice. Doświadczenie Boga przynosi dużo radości zarówno uczestnikom tego spotkania, jak i bliskiemu otoczeniu.

To gdzie mieszka Bóg?

Bóg mieszka w Kościele – z Jezusem można się spotkać w Ewangelii i w sakramentach, można się o nim dowiedzieć na katechezie. Wymowny jest fakt, że bohaterowie filmu przygotowują się do pierwszej Komunii świętej, z której sceny widz zobaczy na końcu produkcji. A Ewangelię, poza kościelną amboną, dosłownie zobaczą w czasie poszukiwań Jezusa – w czasie kolacji z gościnnymi gospodarzami czy pasterzem szukającym zaginionej owieczki. Katechezę wygłasza sam papież Franciszek, który niejako podsumowuje i potwierdza miejsca obecności Boga.

Kiedy papież mówi, że Jezusa można spotkać w Ewangeliach to podkreśla, że to nie są jakieś olbrzymie księgi, tylko niewielkie opowieści, które dziś wydawane są w formie małych książeczek i zawsze można je mieć ze sobą, by w dogodnym czasie i miejscu po nie sięgnąć i je podczytywać. Franciszek zwraca uwagę, że aby kogoś poznać, to trzeba z nim rozmawiać. Zatem Ewangelie, katechizm i modlitwa. „To bezpieczna droga… Bo Jezus na was czeka i nieustanni was poszukuje. Może nie jesteście tego świadomi, ale On też was szuka. Miejcie odwagę!” – mówi papież Franciszek.

Pierwszy film z udziałem papieża Franciszka

„Tam, gdzie mieszka Bóg” jest promowany jako pierwszy film fabularny z udziałem papieża Franciszka, w którym Ojciec Święty „gra” samego siebie. Wiadomo, że to chwyt marketingowy, bo papież nie gra żadnej roli, jest sobą – jako duszpasterz odpowiada na pytania dzieci o to, gdzie mogą spotkać Jezusa. Trzeba raczej powiedzieć, że ten chwyt marketingowy zastosował raczej sam papież. Bo jeśli ktoś wybierze się z całą rodziną na familijne kino, to w tym przypadku będzie miał jeszcze możliwość wysłuchania papieskiej katechezy. Zatem film i kino papież Franciszek uczynił koleją przestrzenią ewangelizacji.
Film jest wspólnym dziełem światowej sławy psycholożki Gracieli Rodriguez oraz reżysera i producenta Charliego Mainardiego, autora reklam dla największych firm i marek. Rodriguez przez kilka lat pracowała w kościele w Argentynie nad zapobieganiem maltretowaniu dzieci. To z tego etapu życia zna się z Jorge Mario Bergoglio, który wówczas był arcybiskupem Buenos Aires – wspólnie opracowywali projekty pomocy socjalnej. „Tam, gdzie mieszka Bóg” jest debiutem reżyserskim Rodriguez. „Nasz film wyrósł z pragnienia papieża Franciszka, aby przez film przekazać dzieciom wiadomość od Jezusa” – mówi Graciela Rodriguez.

Jeszcze zanim rozpoczęła się produkcja „Tam, gdzie mieszka Bóg”, Franciszek przeczytał scenariusz. Sam proces filmowania papieża przebiegł szybko i sprawnie. „Franciszek przemówił własnymi słowami” – twierdzi producent. „Wyjaśniliśmy mu tylko historię, a dalej poszło jak z płatka. On nie jest aktorem. Jest sobą. Także jest prawdziwy, co bardzo ważne”.
„Papież Franciszek zawsze powtarza, że musi dotrzeć ze swoim przesłaniem do wszystkich. On doskonale zdaje sobie sprawę, że dzieci uwielbiają oglądać filmy. Jest bardzo nowoczesną osobą” – dodaje producent Andrea Iervolino, dla którego możliwość sfilmowania papieża była przejmującym doświadczeniem. „To wspaniały człowiek, który pomógł nam, by w ten sposób pomóc światu – mówi Iervolino – produkujemy nawet do dziesięciu filmów rocznie z wielkimi gwiazdami… Ale to nie jest tylko film. To coś naprawdę szczególnego”.

Iervolino, jako producent „Tam, gdzie mieszka Bóg”, poniekąd spłaca dług wobec Kościoła. Swój pierwszy film nakręcił w wieku 15 lat właśnie przy pomocy lokalnej parafii, która użyczyła mu kostiumów i atelier. „Teraz miałem okazję zrobić film ze specjalnym udziałem papieża. Dla mnie to najważniejsza rzecz, jaką mogę zrobić w swoim życiu” – wyznaje wyraźnie poruszony producent.

Uroczysta premiera „Tam, gdzie mieszka Bóg” odbyła się w Watykanie na prośbę samego papieża i – obok pokazu „Milczenia” Martina Scorsese – była jedyną tego rodzaju projekcją filmową w Stolicy Apostolskiej w 2017 roku. Przed pierwszą projekcją Franciszek napisał list do twórców filmu. „Dziękuję za waszą odwagę. Jestem przekonany, że ten film będzie małym ziarenkiem, ale podobnie jak ziarno gorczycy, o którym mówi Ewangelia, będzie ono wzrastać”. Od 20 kwietnia 2018 roku „Tam, gdzie mieszka Bóg” jest dostępna w kinach dla polskiego widza.