Hiob narzeka na boleści życia

Wtorek, XXVI Tydzień Zwykły, rok II, Hi 3,1-3.11-17.20-23

Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony z królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Nie żyłbym jak płód poroniony, jak dziecię, co światła nie znało. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu. Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka.

 

Dramatyczny fragment księgi Hioba. W swoim cierpieniu dochodzi on do kresu wytrzymałości psychicznej i pyta się o sens życia człowieka doświadczonego cierpieniem. Staje się niejako rzecznikiem takich ludzi. Widać, jak doświadczenie cierpienia potrafi człowieka rozbić wewnętrznie. Nie słyszymy tu jednak narzekania Hioba przeciwko Bogu. Jest tylko gorzkie pytanie skierowane do Niego.