Kompetencje i źródła

 

 

Pewnie żaden z kilkuset tegorocznych kandydatów do święceń nie był i nie będzie tak popularny w mediach, jak Tymoteusz Szydło. Trudno też uznać fakt zainteresowania synem Prezesa Rady Ministrów za coś nadzwyczajnego. Ponieważ sprawa jest gorąca, to zainteresowały się nią media nie tylko kościelne, ale i świeckie – może nawet przede wszystkim świeckie. Te ostatnie udowodniły, że tematyka i terminologia kościelna – mówiąc oględnie – nie leżą im.

„Syn Szydło złoży śluby kapłańskie. Pierwszego kazania wysłucha premier” – donosi tytuł w portalu tvp.info. Problem w tym, że Tymoteusz Szydło będzie księdzem diecezjalnym, więc przyjmie święcenia kapłańskie a nie będzie składał ślubów, jak czynią zakonnicy. Poza tym, premier nie wysłucha pierwszego kazania przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, Tymoteusz, jako diakon już głosił kazania. Po drugie, na tzw. mszy prymicyjnej kazanie zwyczajowo głosi kapłan zaproszony przez neoprezbitera".

A propos tego ostatniego – każdy kapłan przez pierwszy rok od swoich święceń nazywany jest „neoprezbiterem”, czyli nowym (bo teoretycznie za rok on już będzie „stary” a kolejni będą „nowi”) prezbiterem. Prezbiter, od łacińskiego „presbyter” i greckiego „presbyteros”, oznacza „starszego”. To drugi stopień święceń w hierarchii kościelnej – po diakonacie a przed episkopatem, czyli sakrą biskupią. Zatem Tymoteusz przyjmie święcenia prezbiteratu, a nie – jak chce redaktor wspomnianego portalu – prezbiteriatu.

Uroczystości nie odbędą się też w Krakowie. Zwyczajowo święceń kapłańskich udziela się w katedrze. Nie wydarzy się to jednak na Wawelu, ale w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Błąd pewnie wziął się stąd, że seminarium diecezji bielsko-żywieckiej mieści się w Krakowie.

Co ciekawe, informację źródłową dla redakcji portalu tvp.info stanowiły strony Super Expressu, który przynajmniej w tytule dziennikarsko nie nagrzeszył i napisał o święceniach kapłańskich.

Wydawać by się mogło, że w tak krótkim tekście, w dosłownie kilku informacjach, bardzo trudno aż o tyle merytorycznych błędów. Nie wiadomo, kim jest osoba, która zredagowała tego newsa. Z pewnością dała wiarę – nomen omen – informacjom i rzetelności tabloidu. Pewnie też rutyna sprawiła, że nie pofatygowała się, żeby sprawdzać materię, na której kompletnie się nie zna. I z pewnością nie miała wątpliwości, że ma kompetencje, żeby taki tekst napisać.

To będzie przewrotne, ale ten przypadek pokazuje, jak powinien zachowywać się chrześcijanin. W najbliższą niedzielę Kościół będzie obchodził uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. W czasie liturgii Słowa usłyszymy ostatni „rozkaz” Chrystusa: „idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Kto z nas bierze te słowa na poważnie? Nie traktujemy Pisma Świętego, Bożego Słowa, jako informacji prawdziwej i rzetelnej. Będziemy się wymawiać, że nie jesteśmy kompetentni do ewangelizowania, bo to raczej zajęcie dla księży, sióstr zakonnych i ewentualnie katechetów czy wyszkolonych ewangelizatorów. O rutynie bycia świadomym świadkiem i głosicielem Ewangelii trudno nawet mówić, kiedy się tego w ogóle nie praktykuje. 

Proszę być odważnym, proszę poczuć się dumnie, jak redaktor, który stworzył newsa dla portalu tvp.info. Na mocy sakramentu chrztu – nie mylić z sakramentem święceń, o którym było ¾ tego tekstu – mamy pełne kompetencje, by „iść i nauczać wszystkie narody”. Nie ma bardziej wiarygodnego i prawdziwego słowa, niż to od Boga. Jezus w tej Ewangelii daje słowo: „jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” – czego zatem się bać?