Miłość Małych Stópek

 

Ojciec to jest ten, który kocha, wychowuje, pracuje, ma waleczne serce. Ale ojcostwo – zwłaszcza kapłana, człowieka, który nie może mieć swojego biologicznego potomstwa – wynika przede wszystkim z aspektu związanego z miłością bliźniego ale także z fizycznego, bezpośredniego zaangażowania w pomoc dziecku i jego rodzinie.

Ks. Tomasz podkreśla, że w jego przypadku chodzi oczywiście o ojcostwo duchowe. Jak sam mówi, w pierwszej kolejności wynika ono z zaangażowania w modlitwę. Ale z ojcostwem wiąże się także konkretna pomoc. „Sądzę, że każdy, kto zaangażował się w ratowanie życia, w ochronę życia, jest ojcem i matką. Niewątpliwie, jeśli ktoś czyni jakiekolwiek wysiłki, daje swoje serce, to można powiedzieć, że na miarę tych wysiłków i serca jest ojcem, matką” – mówi ks. Tomasz i dodaje, że niejednokrotnie ma wrażenie, że zaangażowani w obronę życia zdają się mu być o wiele bardziej rodzicami, niż ci, którzy dziecko poczęli czy zrodzili w sposób biologiczny.

Ojcostwo – wg ks. Kancelarczyka – ma bardzo szeroki wymiar. I relacja ojciec - dziecko, to nie tylko relacja fizyczna, ale przede wszystkim relacja wynikająca z miłości. „Z racji przykazania miłości do bliźniego, każdy z nas powołany jest do ojcostwa i macierzyństwa” – podkreśla laureat Nagrody im. Jerzego Ciesielskiego.

Szczeciński kapłan w sposób wręcz namacalny czuje się ojcem. W tym kontekście przywołał historię z dnia, w którym w Krakowie odbierał wyróżnienie. Pod Wawel ze Szczecina dotarł wcześnie rano. Koło godz. 5.00 zameldował się w hotelu i położył się na chwilę, żeby zregenerować siły po całonocnej podróży. Zapomniał jednak wyłączyć komórki. O 7.00 obudził go telefon. Dzwoniła kobieta. Matka jednego z tych dzieci, którym pomaga Fundacja Małych Stópek. Zepsuł się wózek. Kobieta prosi, żeby ksiądz zainterweniował, żeby oddalony o kilkaset kilometrów wysłał jej wózek pocztą albo kurierem. „Trochę przypomniało mi to sytuację ojca, który budzi się w nocy słysząc płacz dziecka, które na przykład musi przewinąć” – porównuje ks. Tomasz. Telefony z prośbą o tego rodzaju pomoc materialną są czymś naturalnym w jego posłudze. Często zleca takie zadania swoim współpracownikom czy wolontariuszom Fundacji, a nierzadko wykonuje je sam.

Nagroda im. Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego – ojca rodziny przyznawana jest w Krakowie przez Fundację „Źródło”, związaną z krakowskim tygodnikiem o tej samej nazwie. Patron wyróżnienia był zawodowo związany z Politechniką Krakowską, jego prochy spoczywają w Kolegiacie św. Anny, a jego bliscy do dziś mieszkają pod Wawelem. Czy jest coś, co sprawiło, że kapłan ze Szczecina otrzymał iście krakowskie honory?

Chodzi o historię sprzed ostatnich kilku miesięcy. O historię Magdy. „To jest bardzo trudna sprawa kilkunastoletniej dziewczyny – mówi ks. Tomasz. – Gdyby informacja o jej ciąży trafiła do niewłaściwych środowisk, środowisk przeciw życiu, to bardzo szybko zostałaby otoczona gronem osób „życzliwych”, które miałyby bardzo proste „rozwiązanie” dla jej stanu” – eufemistycznie o aborcji mówi ks. Tomasz. Magda na początku nie zaakceptowała sytuacji, w której się znalazła. O swoim dziecku nie była w stanie myśleć właśnie jako o dziecku. Padały słowa, które były zaprzeczeniem relacji matki do dziecka, naturalnej, nie mówiąc w ogóle o macierzyńskiej relacji miłosnej. „Dziś Magda mówi o „swoim dzieciątku”; jest też informacja, że na dniach spodziewa się rozwiązania. To jest wielka radość” – mówi ks. Tomasz.

Gdy w początkowej fazie ciąży Magda trafiła pod opiekę Fundacji Małych Stópek i ks. Kancelarczyka, od razu zaangażowali się całym sercem. „Nie tylko chcemy, ale domagamy się naszego zaangażowania” – wspomina reakcję na wiadomość ks. Tomasz, który wówczas rozesłał do Bractwa Małych Stópek informację, że należy gromadzić wszystko, co młodej matce i jej dziecku będzie potrzebne. Na Magdę i jej dzieciątko czeka już łóżeczko, wózek, ubranka, cały zestaw pampersów na okres pieluchowania. Ks. Kancelarczyk i Fundacja są gotowi także do dalszej pomocy tej rodzinie – choćby wynikającej z potrzeb medycznych dziecka, zwłaszcza w początkowej fazie rozwoju.

Ks. Tomasz zachęca, żeby także i inni podejmowali podobne działania. I nie chodzi mu tu o fundacje czy stowarzyszenia. Wg kapłana organizacje pozarządowe mają tylko dawać przykład; mogą wyręczać tylko wtedy, gdy skądinąd nie ma pomocy. Pierwszymi osobami, które powinny udzielić pomocy, są ojciec (stąd hasło tegorocznego szczecińskiego Marszu dla Życia – „Mężczyzna – waleczne serce”), rodzina, grono przyjaciół, znajomych, sąsiadów. „Zadaniem Fundacji Małych Stópek jest wezwanie: Pomagajmy! Bądźmy dla bliźniego! Bądźmy rodziną!” – zaznacza ks. Tomasz i apeluje, żeby nie cedować wszystkich tego typu działań na organizacje pro-life.

Dzięki Fundacji Małych Stópek w ubiegłym roku na świat przyszło ok. czterdziestu dzieci. Pomocą zostało obdarowanych jednak znacznie więcej osób. Swoistym wyznacznikiem dla ks. Tomasza są pieluchy. Wyliczył, że przez jego ręce w roku 2015 przeszło ich ponad sto dwadzieścia tysięcy, a jednemu maluchowi przekazują na ogół od tysiąca do tysiąca pięciuset pieluch. Ponadto są to dziecięce łóżeczka, wózki, ubranka, chemia kosmetyczna. To jest wymierna pomoc, której potrzebują młode matki, a która równocześnie jest w zasięgu wielu z nas.

Ksiądz Kancelarczyk podkreśla, że każde życie jest cenne, ale zwraca uwagę, że czterdzieści uratowanych istnień ludzkich to bardzo niewiele w skali zagrożenia życia nienarodzonych dzieci, samotnych matek, kobiet często pogrążonych w beznadziei, bez perspektyw na przyszłość, bez wsparcia i poczucia bycia kochanym. „Jest wiele ludzkich istnień, które naprawdę możemy uratować. One będą radością dla rodziców, ale także dla całego społeczeństwa” – zauważa ks. Tomasz, który mówi, że działalność Fundacji Małych Stópek, to zaledwie część kropelki w morzu potrzeb, ale ma nadzieję, że podejmowane przez nią działania są równocześnie apelem do każdego człowieka: „Ratujmy życie ludzkie!”.