O Ewangelii zapisanej w korynckim liście... (37)

 

 

DRUGIE CZYTANIE 1 Kor 11, 23-26 Eucharystia jest pamiątką śmierci Chrystusa

Bracia: 

Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moja pamiątkę». Podobnie skończywszy wieczerzę wziął kielich, mówiąc: «Ten Kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę». Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.

 

    Zwykle tak bywa..., choć dziś jest inaczej, że to nie gdzie indziej, lecz w Ewangelii znajdujemy właściwy punkt oparcia dla całości głoszonego Słowa. Zwykle, ale nie zawsze... i dziś jest to nie zawsze. Śmiem twierdzić, że opowiadanie o rozmnożeniu chleba jest jak ta rama lub ta przyczepa z zasłyszanej kiedyś przeze mnie piosenki: Byśmy mogli być razem jak rama z obrazem, jak przyczepa z kamazem, tym razem i za każdym razem, która uwypukla istotę rzeczy (zgodnie z przykładem - obraz lub kamaz), lecz samą istotą nie jest. A co nią jest...?

    Bez wątpienia Pawłowy List do Koryntian, który nie jest prefiguracją przyszłego wydarzenia, lecz jego potwierdzeniem, aktualizacją. Znamienne w tym fragmencie są słowa Apostoła Narodów, który podobnie jak w korynckim credo: Przekazałem wam na początku to, co przejąłem (1Kor 15,3), tak i tu:  (...) otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem (1Kor 11,23) odwołuje się nie tyle do własnej wiary, co do apostolskiego i boskiego autorytetu. W ten sposób otrzymujemy najstarsze pisane świadectwo - zarówno o Chrystusowym zmartwychwstaniu, jak i Jego eucharystycznej obecności pośród swego ludu. Mówiąc lapidarnie: świadectwo o Bogu bliskim...

    Taki bowiem jest sens objawienia, które Paweł otrzymał od Pana! Wielkoczwartkowe słowa: To jest Ciało moje za was wydane (...); Ten Kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej (...), nie manifestują nadchodzącego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią, nie akcentują niepojętej dla człowieka miary boskiego poświęcenia, lecz przede wszystkim uwydatniają odwieczną miłość, której wyrazem jest wydane Ciało i przelana Krew oraz niejednokrotnie brzmiące w naszych uszach, jak zdradziecka struna, słowa: Czyńcie to na moją pamiątkę. Zdradziecka...? Bynajmniej niejudaszowa! Moja! Kto mądry, niech rozważy, do czego zaprasza nas Pan...

    W "Panu Tadeuszu", polskiej epopei narodowej, Klucznik pojął mistrza, zakrył ręką lica (...). Potrzeba i tu, w Polsce, w obecnym czasie dziejów właściwego zrozumienia sensu Chrystusowej uczty. Tej, która bliska jest człowiekowi..., na której może on poczuć się zrozumiany, dostrzeżony..., za którego życie ktoś weźmie współodpowiedzialność..., którego problemy nie zostaną zamiecione pod dywan...

    Pokerowy i szalony plan? Być może..., ale zupełnie pasujący do Bożej optyki myślenia i działania. Taki jest przecież Bóg, który zapowiadając Eucharystię, uczynił cud rozmnożenia chleba nie dla sytych, lecz głodnych, a więc dla tych, którzy potrzebowali pomocy! O ileż zatem bardziej, ta ewangeliczna zapowiedź, powinna znaleźć swe odzwierciedlenie w obecnym czasie, na eucharystycznej uczcie, która nie jest prefigurą, lecz całkowitym wypełnieniem się Bożego planu?!

    I choć słowa, przytoczonej już w pierwszych zdaniach, piosenki, mogą komuś, w obliczu tak doniosłego święta, jawić się jako te nie na miejscu, to jednak czyż nie trafnie odzwierciedlają jego sens? Zatem (...) byśmy mogli być razem jak rama z obrazem, jak przyczepa z kamazem, tym razem i za każdym razem...