Paczka szlachetna (foto)

       To były chwile, które głęboko mnie dotykały. Nie tylko dlatego, że miałam co zjeść, ale dlatego, że ktoś przyjechał i porozmawiał. Miałam około ośmiu lat. Wtedy właśnie postanowiłam, że i ja chcę „być taką panią Ewą” i pomagać innym.

Być jak pani Ewa

       Tak początek swojej historii z wolontariatem w Szlachetnej Paczce przedstawiła mi Katarzyna Ciećko z Opola. Gdy tak przyglądałem się opowieści Kasi i dwóch innych wolontariuszy projektu krakowskiego stowarzyszenia „Wiosna”, rosło we mnie przekonanie, że to dzieło mocno zakorzenione w Ewangelii. Już tylko w ludzkich przemianach samych wolontariuszy można dostrzec chociażby przypowieść o talentach – wyraźnie widać, jak każdy z nich nie dość, że odkrywa swoje talenty, to jeszcze je pomnaża. A o realizowaniu miłości bliźniego i słowach Jezusa „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych...” nie trzeba już wspominać, bo patrząc na te historie, skojarzenia nasuwają się same. Moje obserwacje potwierdza Anna Breza, lekarz, od siedmiu lat związana z projektem stowarzyszenia „Wiosna”. – Paczka powstała w oparciu o wartości ewangeliczne  ma na celu wdrożenie ich w życie. To, co mnie zachwyca w Paczce, to siła przyciągania do wolontariatu przeróżnych ludzi, niejednokrotnie będących „na bakier” z Kościołem, którzy mimo że otwarcie deklarują taką postawę, stają się fantastycznymi wolontariuszami albo darczyńcami. Myślę, że można użyć takiego stwierdzenia, że Paczka jest pewną formą ewangelizacji – mówi Ania.

       Ania, podobnie jak Kasia i Michał, wolontariuszką Szlachetnej Paczki została w czasie studiów. Wówczas jej motywacją była chęć zrobienia czegoś dobrego, sensownego wykorzystania wolnego czasu z korzyścią dla innych. – Wydaje mi się, że wiele osób ma taką potrzebę, ale nie ma pomysłu jak to zrobić albo boi się. Paczka daje na to gotową formę – moim zdaniem bardzo atrakcyjną. Najpierw trzeba podjąć wyzwanie wejścia do domu obcych ludzi i porozmawiać z nimi o ich trudnościach, o tym, czego potrzebują. Ale spotkanie z drugim człowiekiem jest bardzo ciekawe. Często budzi też silne emocje. W ogóle emocje towarzyszą wolontariuszowi Szlachetnej Paczki na każdym etapie projektu. A chwile rozwożenia paczek to prawdziwa ich kulminacja i z reguły najczystsza radość – tłumaczy z uśmiechem.

       Kiedy dwa lata temu została liderem rejonu, wymagało to od niej poważnego zaangażowania. W zasadzie przez tych kilka miesięcy Paczka zdominowała jej życie. – Poświęcałam jej niemal każdą wolną chwilę, nawet przerwy w pracy... Ale po prostu „mi się chciało” i to doświadczenie było niesamowite. Paradoksalnie to „chcenie” przekładało się też na inne sfery życia – przyznaje Ania.

Chcieć, to móc

       To oddziaływanie Szlachetnej Paczki na różne sfery życia wolontariuszy potwierdza Michał Piekło. Paczka przede wszystkim pozwoliła mu pokonać jego słabości, otworzyła na innych i nauczyła docierać do drugiego człowieka. Ponadto pokazała mu życie ludzi, którzy pomimo ogromnych trudności i przeciwności losu, nie poddają się, często w oparciu o wiarę dostrzegają to, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. – Emocje, które przeżywamy podczas wizyt u rodzin są zwykle niedopisania, częste łzy radości rodzin wynagradzają wszystkie trudności, z jakimi musimy się zmierzyć, a satysfakcja z tego, że udało się nam chociaż w drobnym stopniu zmienić czyjeś życie, jest bezcenna. Spotkanie i rozmowa z każdą rodziną z osobna wniosło coś do mojego życia i myślę, że zapamiętam każdą z historii – wyznaje Michał.

       Ale jedna rodzina zapadła w pamięci Michała szczególnie. To matka samotnie wychowująca dwójkę już niemalże dorosłych dzieci, oboje niepełnosprawnych. Zdani tylko na siebie nie poddają się, a wręcz cieszą się z życia, z tego, co mają. – To, co w szczególności wzruszyło mnie w historii tej rodziny, to bliska relacja pomiędzy nimi, a także ogromna wiara. Nikt z nich nie wyobrażał sobie życia bez siebie nawzajem. Ich siłą była wzajemna miłość i wiara. Ponadto uderzająca w nich była również skromność, troska o innych, często wręcz słowa, że inni są bardziej potrzebujący – opowiada Michał, który jako wolontariusz doskonale wiedział, w jakich warunkach żyje ta rodzina i że pomoc naprawdę jest jej potrzebna i sprawi, że ci ludzie staną się jeszcze silniejsi w pokonywaniu trudów, jakie stawia przed nimi codzienne życie. Poznanie historii takich rodzin napełnia Michała zawsze dużą pokorą. – Pomaga mi docenić wszystko to, co otrzymałem od Pana Boga, a czego do tej pory nie doceniałem, bądź nawet nie zauważałem. Problemy zaś, z którymi często przychodzi mi się zmierzyć, są tak naprawdę błahostkami przy codziennym życiu innych. Pomimo mijającego czasu, obraz wdzięczności i radości rodziny z otrzymanej pomocy pozostaje przed oczyma i napełnia mnie ogromnym optymizmem, a także dodaje pewności, że nasze działania mają sens – przyznaje Michał.

Przywracać wiarę w ludzi

       Szlachetna Paczka w ubiegłym roku była organizowana po raz trzynasty w 507 lokalizacjach w całej Polsce. Zjednoczyła 617 000 osób – wolontariuszy, darczyńców i rodzin w potrzebie. Łączna wartość pomocy przekazanej rodzinom przez darczyńców sięgnęła 33 125 005 zł. – Zawsze niesamowite są dla mnie spotkania z innymi wolontariuszami Paczki, szczególnie na szkoleniach. Jak sięgam pamięcią,  zawsze panowała na nich fantastyczna atmosfera. To tak pokrzepiające, gdy spotyka się tylu fajnych ludzi, którzy chcą pomagać... Podobnie było z darczyńcami – ich entuzjazm i przejęcie przygotowywaniem paczki (pytania o to, jakiego koloru skarpetki najlepiej kupić, prośba o zmierzenie wkładki do buta, żeby na pewno kupić właściwy rozmiar, czy długofalowa pomoc w postaci kolejnej paczki na Wielkanoc albo opłacenia kolonii dla dzieci, które nigdy wcześniej nie wyjeżdżały na wakacje) niejeden raz mnie zaskoczyły. Czasem można zwątpić w to, że w ludziach jest dobro. Paczka tę wiarę przywraca – mówi z radością Ania.

       Michał dzięki Szlachetnej Paczce poznał wielu fantastycznych ludzi, w różnym wieku, wywodzących się z różnych środowisk, studiujących na różnych kierunkach, pracujących w rozmaitych zawodach, ale posiadających jeden wspólny cel – niesienia mądrej pomocy. – Często relacje pomiędzy wolontariuszami przeradzają się w przyjaźń, dzięki czemu otrzymałem jeszcze jedną wartościową nagrodę – paczkę szlachetnych przyjaciół – mówi Michał. Kasia dodaje, że poprzez pracę w Szlachetnej Paczce nauczyła się brać odpowiedzialność za siebie, kłaść mądry nacisk na własny rozwój i stawianie sobie dużych wymagań. – Jestem Bogu bardzo wdzięczna za ten czas i możliwość pracy w tym projekcie – jest on przepiękny, ale niezwykle trudny. I chyba właśnie dlatego tak rozwija i umacnia ducha – przekonuje Kasia.

Finał tegorocznej – już XIV edycji – Szlachetnej Paczki, nazywany przez ludzi ze stowarzyszenia „Wiosna” weekendem cudów, odbędzie się 13-14 grudnia. Ale wolontariusze Paczki pracują przez cały rok. Jeśli chcesz dołączyć do paczki ludzi szlachetnych, koniecznie zajrzyj na www.superw.pl.

Fot. Michał Piekło