Potrzebuję lekarza

Sobota, I Tydzień Zwykły, rok II, Mk 2,13-17

Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

             W naszej, polskiej rzeczywistości dostać się do „zwykłego” lekarza, nie mówiąc już o specjaliście – jak to się mówi – graniczy nieraz z cudem. Wcześniej czy później każdy z nas tego doświadczy. A przecież nie ma tak naprawdę zdrowych, nieco żartując, tylko źle zdiagnozowani chorzy… Tak, czy inaczej, potrzebni są nam lekarze… i to nie tylko dlatego, że doświadczamy słabości i kruchości naszego ciała… Bo przecież człowiek to nie tylko zbiór odpowiednio skonfigurowanych komórek…

       Przyszedłem do grzeszników – powiada Jezus, do tych, co się źle mają… przede wszystkim na duszy. Bo najważniejsze jest to życie, które będzie już trwało wiecznie.
           I ja potrzebuję lekarza… Tego najważniejszego. U Niego nie muszę stać w kolejce, prosić o skierowanie do innego specjalisty. Nie wystawi też drogich leków. On przyjmie mnie o każdej porze… Taki jest Jezus, który przyszedł powołać grzeszników…

Fot. sxc.hu