Przepowiadali życiem – pierwsi błogosławieni polscy misjonarze-męczennicy
Na początku lutego papież Franciszek promulgował dekrety o męczeństwie franciszkańskich misjonarzy z Polski. Ich proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1996 r. Na szczeblu diecezjalnym zakończył się sześć lat później. W 2011 r. w Watykanie ukończono opracowywanie tzw. „positio”, czyli kluczowego dokumentu procesu beatyfikacyjnego. Słudzy Boży o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek należeli do krakowskiej Prowincji św. Antoniego Padewskiego i bł. Jakuba Strzemię, która w Peru prowadzi misję od 1988 r. Byli pierwszymi, którzy rozpoczęli pracę misyjną w andyjskim Pariacoto.
„Zginęli za to, że w praktyce realizowali przykazanie miłości Boga i człowieka. Za to, że głosili „opium dla ludu” – jak Ewangelię nazywali terroryści ze Świetlistego Szlaku – i poprzez dobre czyny wobec innych „usypiali rewolucję”. Kiedy w Peru był czas głodu, rozdawali żywność od Caritas. Uczyli profilaktyki, kiedy szalała epidemia cholery. Klasztornym samochodem wozili ludzi do szpitala i zdobywali dla nich leki. Pokazywali Peruwiańczykom, jak budować zbiorniki na wodę. Przygotowali plan instalacji wodno-kanalizacyjnej dla misji. Stąpali na dwóch nogach, jak głosi przykazanie miłości Boga i człowieka – rozdawali chleb powszedni i eucharystyczny” – mówi o swoich współbraciach z krakowskiej prowincji franciszkanów jej rzecznik, o. Jan Maria Szewek OFMConv.
Ojciec Michał
O. Tomaszek pochodził z podżywieckiej Łękawicy, gdzie urodził się w 1960 r. Jako piętnastolatek rozpoczął naukę we franciszkańskim Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy. W 1980 r. wstąpił do nowicjatu franciszkanów konwentualnych, a pięć lat później złożył śluby wieczyste. W 1987 r. przyjął święcenia kapłańskie i przez dwa lata pracował we franciszkańskiej parafii w Pieńsku koło Zgorzelca. Później jako trzeci dołączył do swoich współbraci na placówce misyjnej w Pariacoto w peruwiańskich Andach.
Mieszkańcy jego rodzinnych stron czczą jego pamięć na różne sposoby. Od wielu lat w okolicach 9 sierpnia, daty męczeńskiej śmierci polskich misjonarzy, w Łękawicy i w Rychwałdzie organizowane są uroczystości upamiętniające obu franciszkanów. Po nabożeństwach, na których modli się o beatyfikację Sług Bożych, z sanktuarium rychwałdzkiego wyrusza co roku specjalna procesja na pobliski cmentarz parafialny. Tam, przy zbiorowym grobowcu franciszkanów znajduje się pamiątkowa płyta nagrobna ze zdjęciem o. Tomaszka. Jest tu także grudka ziemi zbroczonej krwią, którą z dalekiego Peru 14 lat temu przywiozła nieżyjąca już mama o. Michała. Ziemia z Pariacoto, gdzie zostali zamordowani, trafiła w 2006 r. także na kurhan, upamiętniający franciszkańskich męczenników w Beskidzie Żywieckim. Ponadto hala sportowa przy gimnazjum w Łękawicy od 2003 r. nosi imię o. Michała Tomaszka. Jest on także patronem Stowarzyszenia „Dzieci Serc” z Radziechów, opiekującego się niepełnosprawnymi.
Ojciec Zbigniew
O. Strzałkowski urodził się w 1958 r. w Zawadzie koło Tarnowa. Po ukończeniu technikum mechanicznego przez rok pracował w swoim zawodzie a później wstąpił do zakonu franciszkańskiego. Po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych w Wyższym Seminarium Duchownym oo. Franciszkanów w Krakowie w 1986 r. przyjął święcenia kapłańskie. Przez dwa lata pełnił funkcję wicerektora w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy, po czym wyjechał na misję Pariacoto w Peru.
W Zawadzie patronuje miejscowej szkole podstawowej, do której niegdyś sam uczęszczał, a w Tarnowie jedna z ulic została nazwana jego imieniem. Od 2004 r. w podtarnowskiej miejscowości odbywa się Memoriał Ojca Zbigniewa Strzałkowskiego. W czerwcu organizuje go szkoła i lokalne środowisko. W pierwszym Memoriale uczestniczyły 72 osoby, w ostatnim 245. Dla uczczenia pamięci rodaka biegają starsi i dzieci, a nawet klerycy z WSD Franciszkanów w Krakowie. Memoriały poprzedza Msza św. w intencji beatyfikacji męczennika.
Błogosławieni
Wieść o męczeństwie szybko dotarła do ojczyzny i obiegła świat. Jeszcze tego samego miesiąca – w sierpniu 1991 r. – rząd Peru uhonorował pośmiertnie ojców Zbigniewa i Michała najwyższym odznaczeniem państwowym – Wielkim Oficerskim Orderem „El Sol del Peru” (Słońce Peru). W 24. rocznicę męczeńskiej śmierci (9 sierpnia 2015 r.) odbędzie się w Pariacoto uroczyste otwarcie grobów męczenników i pobranie ich relikwii. Mają one trafić również do Polski, m.in. do diecezji tarnowskiej i bielsko-żywieckiej, z których pochodzili zakonnicy.
Z kolei 5 marca 2015 r. w krakowskiej prowincji franciszkanów rozpoczęła się nowenna, przygotowująca do beatyfikacji. Będzie trwać przez dziewięć kolejnych miesięcy do 4 grudnia 2015 r. „Pierwszą sprawą, której nie wolno nam zaniedbać, to modlitwa. Zarówno ta dziękczynna za dar męczeństwa, jak i ta błagalna o dobre przygotowania do beatyfikacji i jak największe jej owoce” – czytamy w specjalnym liście wystosowanym przez prowincjała do franciszkanów z krakowskiej prowincji.
Wraz z o. Zbigniewem w 1988 r. na misję do Peru przybył o. Jarosław Wysoczański (o. Michał dołączył do współbraci rok później). Wówczas był ich przełożonym. W sierpniu 1991 r., gdy ojcowie Zbyszek i Michał przelewali krew, był akurat na urlopie w Polsce. Dziś tak mówi o ich beatyfikacji:
„Przekaz, który nam zostawiają Zbyszek i Michał to: być dla tych, którzy są wykluczeni, którzy żyją gdzieś daleko, z którymi nikt nie chce być, którzy rzeczywiście są biedni zarówno pod względem materialnym, jak i duchowym. Przez śmierć Zbyszka i Michała Pan Bóg chce nam pokazać swoją tajemnicę wobec całej ludzkości – trzeba być po stronie tych, którzy są poniewierani, których się używa, którzy są dotknięci strukturalnym grzechem niesprawiedliwości.
Myśmy zostali posłani do tych ludzi nie jako misjonarze, którzy tryumfują, którzy mają recepty na wszystko, tylko jako ci, którzy chcą żyć między ludźmi. W Zbyszku i w Michale spełnia się jedna z najpiękniejszych definicji nowej ewangelizacji – żyć między ludźmi jak apostołowie Chrystusa. Dopiero kiedy nas o to proszą, to my głosimy, ale nie jesteśmy na tym świecie, aby pouczać, dawać recepty, mówić jak postępować. Pierwszą siłą ewangelizacji jest nasz styl życia. Tylko serce dotknięte życiem, potrafi się zmienić. Zbyszek z Michałem to byli ludzie, którzy żyli, a potem przepowiadali”.