Słowo o Słowie, czyli kilka słów do niedzielnej Ewangelii (48)

EWANGELIA Łk 12, 49-53 Wymagania służby Bożej

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął! Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».

 

Każdy człowiek chce konkretów, tego, by sprawa była przedstawiona jasno i dosadnie. W obliczu powyższych Słów, brakuje słów... Czyż można wyraźniej?! Słowa, które nie mają w sobie nic z uwodzących wyborców politycznych obietnic. Twarde, szorstkie, niezmienne... To z pewnością nie exposé premiera rządu, który na przestrzeni czasu, ni jak się odnosi do zadeklarowanych treści! To jest Syn i Jego zbawcza misja, którą także dzisiaj pragnie zrealizować w akcie przekazania nam olimpijskiego ognia... Czyż bowiem św. Paweł w 1 Liście do Koryntian nie powiedział: " (...) nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali" (9,24).

Wydaje się jednak, że to nie ognisty żar jest problemem Bożego Baranka, lecz czas który przychodzi wyczekać, by on zapłonął wśród ludzi! Gdy jednak zobaczymy konsekwencje przyjęcia tego ognia: "(...) pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu (...)", trzeba stwierdzić, że czekać warto. Nie z tytułu doprowadzenia przezeń do rodzinnego dramatu, lecz z tytułu płynącej z niego mocy, która okazuje się posiadać magnetyczną właściwość... Brakuje jej wielu współczesnym produktom, które choć nowe i udoskonalone, na długich dystansach zupełnie się nie sprawdzają.

Na co zatem Chrystus tak czekał? Na Wcielenie! Na Eucharystię..., bo Ona powstaje w mocy Ducha Świętego, który jest ogniem oczyszczającym i wypalającym wszelkie zło... To Chrystusowe czekanie na przyjęcie przez nas ognia, w słowach dzisiejszej Ewangelii wydaje się być ciągłym niedoczekaniem! Być może dlatego, że Jej przyjęcie wiąże się z konsekwencjami, których najzwyczajniej się boimy...