Słowo o Słowie, czyli kilka słów ks. Adama Pastorczyka SCJ do niedzielnej Ewangelii (19)
III Niedziela Zwykła (C)
Łk 1, 1-4; 4, 14-21 Słowa Pisma spełniły się na Chrystusie
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie: Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana». Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli».
Wiara rodzi się ze słuchania
Jan Paweł II, gdy odchodził do domu Ojca, nakazał, aby czytano mu Ewangelię wg św. Jana, bo wiara, której tak bardzo potrzebował w momencie śmierci, na której mógłby oprzeć całe swe dotychczasowe życie „…rodzi się z tego, co się słyszy…” (por. Rz 10, 17). Nasz błogosławiony papież właściwie odczytał te starożytne słowa św. Hieronima mówiące o tym, że jeżeli ktoś nie zna Pisma Świętego, nie zna także Chrystusa (por. PL 24, 17; Dei Verbum, 25), a jeśli nie zna Chrystusa, jakżesz może dojść do otwartych ramion Ojca niebieskiego, skoro sam Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).
Moc wiary, wezwani do świadectwa
Na wspomnianej już, w naszych niedzielnych rozważaniach, brukowej prasie, swej wiary nie zbudujesz… A potrzeba byś ją budował, nie tylko dlatego, że w trudnych chwilach doświadczenia będziesz jej potrzebował, ale także dlatego, abyś mógł być świadkiem wiary wobec ludzi, wśród których żyjesz i pracujesz. W dzisiejszym świecie ludzie potrzebują świadków wiary, o czym namacalnie przekonałem się, gdy przed rokiem byłem w rodzinnej parafii, podczas peregrynacji obrazu Jezusa miłosiernego i relikwii bł. Jana Pawła II oraz św. s Faustyny… Ludzie pragnęli słów płynących z wiary, z bezgranicznego zaufania Jezusowi i Jego nauce… Chcieli słuchać o modlitwie, w której w sposób bezgraniczny można powierzyć Bogu samych siebie, swoje rodziny i prosić Go o wszystko… Nie tylko o małą cząstkę tego, co mógłby On dla nich uczynić, lecz o wszystko! Taka jest moc wiary, o którą prosi nas Jezus… i której uczy nas w Ogrójcu i podczas Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (J 14, 12-13).
Ufność i zawierzenie w działaniu
Gdy człowiek w sposób pełny podejmie trud pielęgnowania wiary opartej o słuchanie Boga, poprzez codzienną lekturę Pisma Świętego oraz poznawanie Chrystusa na kartach Ewangelii, w jego życiu zaczną dokonywać się cuda…, bo świadectwo i słowo płynące z wiary jest potwierdzane znakami, choćby najmniejszymi, ale zauważalnymi dla tego, kto żyje wiarą… „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca” (J 14, 12-13).