Słowo o Słowie, czyli kilka słów ks. Adama Pastorczyka SCJ do niedzielnej Ewangelii (23)

Łk 9, 28b-36 Przemienienie Pańskie

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza.» Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój wybrany, Jego słuchajcie.» W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.

 

Apostołowie widzieli wszystko... Uzdrowienia, wskrzeszenia, manifestacje złego ducha i uwolnienia od niego wielu opętanych... Doświadczali niezwykłego działania Boga, który troszczy się o swoje dzieci i pragnie ich wolności… Na własne oczy mogli przekonać się o mocy płynącej z daru, którego udzielił im Chrystus! Po tych wydarzeniach, na wiele spraw zaczęli patrzeć inaczej. Ich wiara została umocniona…

Czasami jednak przychodziły w ich życiu takie momenty, że mogli się zastanawiać, czy to wszystko nie było tylko ich fantazją, własną projekcją, wymysłem psychiki? Gdy było im trudniej, zaczęły rodzić się w nich wątpliwości..., nawet w stosunku do rzeczy, co do których dotychczas mieli pewność… Stracili grunt pod nogami... To zadziwiające, ale tak rzeczywiście było!

Na górze przemienienia sytuacja podobna - również się zlękli..., lecz wtedy przyszedł On - Ojciec, który wskazał na Jezusa Chrystusa - fundament, o który trzeba oprzeć swoją wiarę: "To jest Syn mój wybrany, Jego słuchajcie".

Gdy mówię o słowach Ojca, które umacniają naszą wiarę, myślę jednocześnie o obecnej sytuacji Kościoła, a konkretnie o papieżu Benedykcie... W stosunku do dzisiejszego Słowa, postać papieża tworzy ze słowami Ojca niezwykłą analogię... Jest to relacja znaku: obydwaj wskazują, zatrwożonym o dalsze losy Kościoła, ciągle działającego, Jedynego Pasterza, Jezusa Chrystusa.

Szczególnie ważne jest to w chwili, gdy czasu jest niewiele..., bo te dni, które obecnie przeżywamy, to bez wątpienia Ostatnia Wieczerza z papieżem, który podobnie jak Piotr, wypowiada najcenniejsze słowa ze skarbca swojego serca...: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy". A przez te słowa daje wyraźnie do zrozumienia, że żaden pasterz, także on sam, nie zostawia swych owiec, lecz wskazuje drogę którą mają kroczyć!

Tak było również przez 8 lat pontyfikatu... Nic z tego, co objawił mu Ojciec niebieski, nie zostało zaniedbane! Encykliki: Deus caritas est, Spe salvi, Caritas in veritate... oraz tysiące przemówień, audiencji, wystąpień... - były tym jedynym ojcowskim, pasterskim wołaniem: "To jest Syn mój wybrany, Jego słuchajcie".