Słowo o Słowie, czyli kilka słów ks. Adama Pastorczyka SCJ do niedzielnej Ewangelii (24)

III Niedziela Wielkiego Postu (C)

Łk 13, 1-9 Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie

W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie». I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”».

 


Ten niedzielny fragment ewangeliczny, bardzo mocno koresponduje z modlitwą arcykapłańską Jezusa, w której Jezus modli się: "Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata" (J 17, 6-7. 20-26).

Jezus modli się za nas: za mnie, za Ciebie, za każdego...! To niejako synonim tego, co jest treścią dzisiejszych rozważań: "Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc" (Łk 13, 1-9). Jezus prosi za swoich Apostołów, uczniów, i modli się także za tych, którzy dzięki ich słowu będą w Niego wierzyć. Krótko mówiąc, modli się za cały Kościół. On modlił się o naszą jedność…

Oznacza, to, że w tym konkretnym momencie myślał o Tobie, o Twoich relacjach, Twoich trudnościach związanych z przebaczeniem, pojednaniem, doznaną krzywdą…, i prosił Ojca, by Cię zachował w jedności z Nim, na wzór tej jedności, jaka jest między Ojcem i Synem.

Myślę, że jedność między Jezusem i Ojcem jest odpowiedzią na pytanie o sens bycia odrzuconym przez świat, odpowiedzią na pytanie o sens nawrócenia… Jezus nie bał się o tym mówić, nawet za cenę ludzkiej wzgardy i odrzucenia. To było dla Niego fundamentem…

Wobec tego, gdy chrześcijanin godzi się na odrzucenie w Imię Chrystusa, to prawdziwie może to uczynić tylko wtedy, gdy zabezpieczona będzie jego jedność z tym, którego głosi. Myślę, że nikt nie porwie się z motyką na słońce dopóty, dopóki słońce nie stanie się dla niego wszystkim! Tak również i tutaj… – nikt nie będzie ryzykował odrzuceniem i wzgardą dopóty, dopóki Jezus nie stanie się dla niego fundamentem działania i podejmowania decyzji… W rezultacie chodzi o jedność… To ona pozwalała Jezusowi odczuwać nieustanną miłość, którą obdarzał Go Ojciec. To dzięki tej jedności nie lękał się odrzucenia, gdyż ojcowsko-synowska miłość była silniejsza… i w trudnych okolicznościach życia, dawała poczucie głębokiego pokoju i bezpieczeństwa.