Słowo o Słowie, czyli kilka słów ks. Adama Pastorczyka SCJ do niedzielnej Ewangelii (29)

II Niedziela Wielkanocna

EWANGELIA J 20, 19-31 Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli


Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!». A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!». Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!». Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

 

     Mam wrażenie, że to, co powyżej, to nic innego, jak Chrystusowe stwarzanie świata na nowo! Oczywiście za takim stwierdzeniem przemawiają konkretne racje, które w niezwykły sposób odwzorowują stwórczy akt Boga, który znamy z Genesis. Pogrążony w chaosie świat, unoszący się nad wodami Duch i akt tchnienia, poprzez który nastąpiła harmonia i ład. Tak było u początku, lecz ten początek, w zupełnie nowym odcieniu, przyszedł powtórnie, a dokładnie po ośmiu dniach. To niezwykła symbolika czasu, pełnia czasu..., bo on się wypełnił w przyjściu Chrystusa. Cykl siedmiu dni starego stworzenia rozpadł się w pył. Czas, w starożytności przedstawiany w obrazie smoka, uległ przeobrażeniu. Smok zapchał się i pękł, gdyż "zjadł" Chrystusa. Jezus pokonał ludzkie przeznaczenie do śmierci.

   Tak bez wątpienia było w Wieczerniku... Ciągle lękająca się miłość Apostołów, zamknięte drzwi, obawa, dysharmonia... i On - Jezus, tchnący na swych uczniów Świętego Ducha. I czyni to w pierwszy dzień po szabacie, gdy stare minęło, a oto wszystko stało się nowe!

     Od tego momentu dla chrześcijanina czas ma inny wymiar. W pewnym sensie Apostołowie zachowywali się jak poganie, którzy wchodząc w czas, doświadczają ślepego przeznaczenia, z którego nie ma już wyjścia. Chrystus przychodząc do nich pierwszego i ósmego dnia jest tym, który daje im nową perspektywę, nowy czas, który On uświęca swoim zmartwychwstaniem.