Słowo o Słowie, czyli słów kilka do niedzielnej Ewangelii (11)

 

 

PIERWSZE CZYTANIE

Jr 33, 14-16 Potomek Dawida będzie wymierzał sprawiedliwość

Pan mówi:
«Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu. W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomka sprawiedliwego; będzie on wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi.

W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie mieszkała bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”».

 

DRUGIE CZYTANIE

1 Tes 3, 12 – 4, 2 Utwierdzenie w świętości na przyjście Chrystusa

Bracia:
Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.

A na koniec, bracia, prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie: według tego, coście od nas przejęli w sprawie sposobu postępowania i podobania się Bogu i jak już postępujecie, stawajcie się coraz doskonalszymi! Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam przez Pana Jezusa.

 

EWANGELIA

Łk 21, 25-28. 34-36 Oczekiwanie powtórnego przyjścia Chrystusa

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

-----

Gdy wczoraj, bardzo późnym już wieczorem, pochyliłem się nad niedzielnym Słowem Bożym, przeczytałem zdanie, które mnie zainspirowało, wyrwało z nocnego odrętwienia... i uświadomiło, że podobnie jak przed wiekami prorok Jeremiasz, oczekujący zbawienia Judy i bezpieczeństwa Jeruzalem, tak i ja dzisiaj rozpoczynam okres przygotowania, adwentowy czas, który powinien doprowadzić mnie do prorockiego okrzyku radości: nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łk 21,28).

Do tej uroczystej eksklamacji zachęca, nie kto inny jak św. Łukasz - człowiek o gorącym sercu, którym miłował Boga, a także, co związane było z jego lekarską profesją, również człowieka. Wykształcony poganin, współpracownik św. Pawła, oddany bez reszty sprawie Ewangelii, którą "przekopał" tak dogłębnie tylko po to, aby chrześcijanie o pogańskim rodowodzie zostali utwierdzeni w wierze.

Dzisiaj, to samo czyni dla nas... Utwierdza naszą wiarę! Uzdolniony, kreatywny, a przede wszystkim z pasją… Nie liczy wydanych pieniędzy i poświęconego czasu... Wystarczy mu świadomość, że robi to dla Boga i zbawienia człowieka... Utwierdza naszą wiarę i czyni to pomimo świadomości Chrystusowych słów! A więc stając wobec faktu przychodzącego w chwale Króla, który swą moc objawi poprzez kruszący się Układ Słoneczny, zakryte ciemną kurtyną słońce, spadające gwiazdy, czy wykraczające ze swoich koryt rzeki, morza i oceany.

Pytam zatem, skąd w nim ten inspirujący mnie news, nabierzcie ducha i podnieście głowy, w którym przekracza astronomiczne manifestacje galaktyk, koncentrując moją uwagę na pełni życia, a nie na przygnębiającym mnie końcu świata. Odpowiedzi może być wiele, ale chciałbym skoncentrować się tylko na jednej z nich.

Dokładnie rok temu, na kilka dni przed rozpoczynającym się w Kościele okresem Adwentu, sam papież Benedykt XVI mówił o tym, że głoszone Słowo, domaga się wiary w to Słowo! Jeżeli wierzę, w to, co mówię, to głoszone Słowo ma dla słuchających wartość… Jeżeli w nie nie wierzę…, moje przepowiadanie traci sens.

Gdy zatem dzisiaj słyszymy Słowo Boga skierowane do Jeremiasza, aby pocieszył Jerozolimę, która jeszcze wtedy znajdowała się w niewoli babilońskiej, to widzimy, jak wielką wiarą musiał wykazać się biblijny prorok z Anatot, w obliczu tego, czego realnie doświadczał. Nie było w tym nic ze zraszających nas dzisiaj i podnoszących do góry naszą przyłbicę słów św. Łukasza, lecz posłucha babilońskiej ziemi, którą trzeba było dopiero nawodnić, by wydała owoce nawrócenia i by Juda dostąpiła zbawienia, a Jerozolima mieszkała bezpiecznie (por. Jer 33,16). Jeremiasz nie przekonałby jednak swych pobratymców, gdyby w to, co sam mówił, po prostu nie wierzył! Ale on wierzył, że Bóg wyzwoli Izraela! I tak też się stało...

Co więcej, ani Łukasz, ani Jeremiasz, ani także Jan Chrzciciel - wielcy adwentowi prorocy - nie potrzebowali reklamy, by swoje przesłanie uczynić publicznym. Ostatni z nich, o którym z pewnością więcej będzie za tydzień, wystąpił na pustyni, miejscu odludnym, miejscu trudno dostępnym.... A przecież dziś, jeżeli chcemy coś sprzedać, sprawić, by ludzi to zainteresowało, to udajemy się na rynek, skrzyżowanie głównych ulic miast. Szukamy miejsca, w którym moglibyśmy być zauważeni. A Jan Chrzciciel, jakby na opak. Ale nie zupełnie tak jest...

Gdy Jeremiasz był prześladowany i nie mógł już głosić, to nie on, ale ludzie przychodzili do niego! Łukaszową perykopą karmimy się po dziś dzień, pomimo, że Ewangelisty nie ma już pośród nas. Podobnie Jan Chrzciciel... Oni wszyscy w swoim wnętrzu, w bliskości z Bogiem, dostrzegali niezwykłe bogactwo, dla którego ludzie zaczęli do nich przychodzić. Nie dlatego, że stali na górze…! Nie dlatego, że się reklamowali, ale dlatego, że wiedzieli, co chcą powiedzieć! Co więcej, wierzyli w to, co głosili!

Jestem przekonany, że właśnie na tym polega ich prawdziwa oryginalność, która nie przemija pomimo upływu czasu. Nie jest ona związana z żadnym prowokującym ludzi zachowaniem, wymyślnym ubraniem czy wyglądem, które na krótki czas mogłyby przyciągnąć wolnych słuchaczy. Związana jest natomiast z prawdziwą wiarą, dzięki której trzymam wysoko podniesioną przyłbicę, która jest znakiem oczekiwanego zbawienia.

 

Fot.: sxc.hu