Tajemnica miłosierdzia

 

Siostra Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia mówi, że nie jest to łatwe zadanie do rozwiązania, bo odpuszczenie win dokonuje się sakramencie pokuty i pojednania, a odpuszczenie kar – w odpustach zupełnych.

Powstaje więc pytanie: po co nam jeszcze taka szczególna łaska? „Myślę, że jakieś światło do zrozumienia tej prawdy jest w słowach Psalmu: Kto jednak dostrzega swoje błędy? Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną (19, 13). Do tych słów odwołuje się Jan Paweł II  w encyklice „Veritatis splendor”. Ojciec Święty zwraca uwagę, że chociaż zło dokonane z powodu niepokonalnej niewiedzy lub niezawinionego błędu sumienia nie obciąża człowieka, który się go dopuścił (i dlatego się z niego nie spowiada), to jednak w żadnym wypadku nie przestaje być złem i co więcej: nie jest ono obojętne dla życia duchowego” – zauważa rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach i dodaje, że te słowa Ojca Świętego skojarzyły się jej z łaską zupełnego odpuszczenia win i kar – tzn.: jest coś, czego sobie nie uświadamiamy, a co przeszkadza nam w pełniejszym zjednoczeniu z Bogiem.

„Jezus się spieszy, żeby dotrzeć z orędziem o Bożym miłosierdziu do każdego człowieka, spieszy się, żeby obdarzyć go tą łaską. To orędzie, które przekazał św. Faustynie,  ma przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa. Po sądzie ostatecznym nie będzie już czyśćca. Gdzie więc i w jaki sposób będziemy dojrzewać do Nieba, jeśli nie zdążymy na ziemi? Może przez łaskę zupełnego darowania win i kar? Nie wiem. Sama nad tym rozmyślam i trzymam się tego, co napisał ks. prof. Ignacy Różycki, ponieważ Stolica Apostolska zaakceptowała jego opracowanie i jego interpretację tej łaski, a to znaczy, że nie ma w niej błędu” – zaznacza s. Siepak.

Ks. prof. Różycki tłumaczy, że łaska zupełnego odpuszczenia win i kar jest „jakby drugim chrztem” (cudzysłów nie jest tu bez znaczenia). Chrzest można przyjąć tylko raz, więc mówienie o „drugim chrzcie” odwołuje się raczej do skutków tego sakramentu. Poza zupełnym darowaniem win i kar są nimi także inne wlane łaski i dary Ducha Świętego. W przypadku obietnicy z „Dzienniczka” chodzi tylko o ten jeden skutek chrztu – zupełne darowanie win i kar. Poza chrztem tej łaski nie można dostąpić nigdzie indziej. Stąd porównanie jest na miejscu, a i określenie „jakby chrzest” wydaje się zrozumiałe.

„Boże miłosierdzie jest niepojęte, dlatego zdaję sobie sprawę, że to kwestia trudna do rozwiązania przez teologów. Poza wiedzą trzeba mieć też światło z Góry. Dlatego chylę czoła przed ks. prof. Różyckim, który mógł pójść po linii najmniejszego oporu i powiedzieć, że Siostra Faustyna się pomyliła, a w rzeczywistości chodziło o odpust zupełny. Ale co byłoby nadzwyczajnego w odpuście zupełnym, skoro możemy go uzyskać każdego dnia? On podjął ten trud, żeby wyjaśnić tę niezwykłą obietnicę Jezusa. Nie przeszedł obok tych słów obojętnie, ani nie sprowadził tej obietnicy do rzeczy, która jest już znana, czyli do odpustu zupełnego” – zauważa rzeczniczka łagiewnickiego sanktuarium.

Jak mówi s. Siepak, przesłanie św. Siostry Faustyny wymaga nieustannego zgłębiania przez Kościół, dlatego cieszy się z wielokrotnych rozmów na ten temat z kard. Franciszkiem Macharskim, który jest wielkim czcicielem Bożego Miłosierdzia. „Musiał on głęboko medytować nie tylko nad orędziem Miłosierdzia Bożego zapisanym w „Dzienniczku” św. Faustyny, ale także nad tajemnicą łaski zupełnego odpuszczenia win i kar, bo to pytanie pojawiało się już na wcześniejszych sympozjach organizowanych w łagiewnickim Sanktuarium. Polecał, by w szerzeniu nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego w formach przekazanych przez św. Faustynę trzymać się opracowania ks. prof. I. Różyckiego, bo poza nim nikt nie podjął się wyjaśnienia tej kwestii” – zaznacza s. Siepak.

Kard. Franciszek Macharski tłumaczył tę łaskę przez niezwykle wymowną analogię: Jak w organizmie ludzkim – wiemy, czy nie wiemy, chcemy, czy nie chcemy – zapychają się nam żyły i potrzebna jest koronografia albo przeszczep, tak i w życiu duchowym zachodzi podobny proces. Wiemy, czy nie wiemy, chcemy, czy nie chcemy, zapychają się nam żyły do sakramentu chrztu. Potrzebujemy czegoś, co przepcha nam te żyły do łask, które już otrzymaliśmy w sakramencie chrztu, po to, żeby żyć w pełni życiem chrześcijańskim, żeby cieszyć się nowym życiem, które otrzymaliśmy od Chrystusa. Po to jest Święto Miłosierdzia.

Siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia często są adresatkami pytań m.in. od wielu kapłanów, którzy nie potrafią tej prawdy przyjąć i jej zrozumieć. Niektórzy uważają, że wystarczy mówić o możliwości uzyskania odpustu zupełnego, bo on oficjalnie związany jest ze Świętem Miłosierdzia decyzją papieża Jana Pawła II. „Ale ludzie czytają „Dzienniczek” i dopytują o łaskę zupełnego odpuszczenia win i kar.

My otrzymałyśmy od Pana Boga dar, jakim jest orędzie Miłosierdzia i nie możemy przekazywać go połowicznie czy wybiórczo, bo czegoś nie rozumiemy. Siostra Faustyna zapisywała rzeczy, których często nie rozumiała” – podkreśla s. Siepak i dodaje, że przekazywanie prawdy o całości orędzia pozostawionego przez Pana Jezusa św. Siostrze Faustynie jest powinnością moralną całego zgromadzenia – bez względu na to, czy się je rozumie, czy nie. „My mówimy o święcie Miłosierdzia to, co to powiedział Pan Jezus do Siostry Faustyny i co zostało zaakceptowane przez Kościół poprzez imprimatur do „Dzienniczka” i pracy ks. I. Różyckiego o nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego. Resztę zostawiamy teologom, dla których łaska zupełnego odpuszczenia win i kar jest nie lada wyzwaniem” – stwierdza rzeczniczka Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Ta łaska, o której pisze św. Siostra Faustyna, to rzecz nowa – w przeciwieństwie do znanych w tradycji Kościoła odpustów – która wymaga zgłębienia. Tak jak wcześniej toczyły się niełatwe dyskusje nad Koronką do Miłosierdzia Bożego, której przypisywano błędy teologiczne i odmawiano pochodzenia nadprzyrodzonego, długie spory dotyczące wprowadzenia święta Miłosierdzia Bożego, tak teraz trzeba się głębiej pochylić nad łaską zupełnego odpuszczenia win i kar.

„Jestem jednak przekonana, że tylko ludzkim wysiłkiem nie da się dotrzeć do zrozumienia tej prawdy – trzeba uklęknąć przed Jezusem i prosić Go o światło, które pomoże tę sprawę wyjaśnić od strony teologicznej – mówi s. Siepak i dodaje, że ludzie czytający „Dzienniczek” z prostotą przyjmują obietnicę Jezusa i z niej korzystają. Nie zastanawiają się nad tym, jak to się dzieje, wystarcza im, że tak powiedział Jezus. Cieszą się Jego hojnością i uwielbiają Miłosierdzie Boże”.

Kolejne Święto Miłosierdzia i możliwość skorzystania z łaski zupełnego odpuszczenia win i kar dopiero za rok, ale może Jubileusz Miłosierdzia przyniesie więcej światła w tej sprawie…