To Chrystus daje prawdziwą pasję życia

 

Czwartek dla papieża Franciszka rozpoczął się wcześnie rano. Najpierw odwiedził klasztor sióstr prezentek w pobliżu krakowskiego rynku, a później udał się do szpitala, gdzie od kilku tygodni przebywa poważnie chory kard. Franciszek Macharski. Ojciec Święty pomodlił się przy łóżku chorego. Później papieską kolumną przejechał do Częstochowy, gdzie na Jasnej Górze celebrował Eucharystię dziękczynną za 1050 lat chrztu Polski.

 

Komentując Ewangelię o weselu w Kanie Galileskiej, papież Franciszek podkreślał, że Jezus wchodzi w codzienność człowieka, staje się mu bardzo bliski i robi to w bardzo konkretny sposób. „Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnie władzy, wielkości i sławy; pragnienie to jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie; dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie Boskie” – mówił papież Franciszek, po czym dodawał, że Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym. „Małym, bliskim i konkretnym” – podkreślał Ojciec Święty.

Po południu papież wrócił do Krakowa, żeby po godz. 17.00 pod krakowską kurią otrzymać klucze do miasta z rąk prezydenta Jacka Majchrowskiego. Później Ojciec Święty wraz ze swoim orszakiem wsiadł do tramwaju, który zawiózł go na Błonia. W Krakowiaku z papieżem podróżowała niepełnosprawna młodzież.

Na Błoniach papieża powitał kard. Stanisław Dziwisz, a po jego przemówieniu odbyła się inscenizacja, pokazująca gościnność i otwartość młodych na papieża. Tańczono krakowiaka, argentyńskie tango i kilka innych tańców ludowych z różnych stron świata. Następnie rozpoczęła się procesja z flagami, podczas której w kluczu kontynentalnym zaprezentował się każdy ze 187 krajów zarejestrowanych na ŚDM. Przedstawiciele sześciu kontynentów wnieśli także wizerunki swoich lokalnych świętych, który wsławili sie uczynkami miłosierdzia, np. dla Azji taką postacią była bł. Matka Teresa z Kalkuty, dla Europy – św. Wincenty a Paulo, dla Australii – św. Maria MacKllop, a dla Ameryki Północnej – o. Damian z Molokai.

Następnie odczytano Ewangelię w dwóch obrządkach: łacińskim i greckokatolickim, po czym papież przemówił do młodych. „Dzisiaj wszyscy razem przeżywamy święto wiary. W ojczystej ziemi św. Jana Pawła II chciałbym Mu podziękować za to, że wymarzył i dał impuls do tych spotkań. Towarzyszy nam on z nieba, gdy widzimy wielu młodych ludzi z tak różnych narodów, kultur, języków, przybyłych jedynie z jednego powodu: aby świętować żywą obecność Jezusa pośród nas” – mówił papież Franciszek na krakowskich Błoniach, gdzie podkreślił, że jedną z rzeczy, których nauczył się w czasach swojego biskupstwa to to, że nie ma nic piękniejszego niż podziwianie pragnień, zaangażowania, pasji i energii, z jaką wielu młodych ludzi przeżywa swoje życie.

„To wspaniałe i raduje się moje serce, gdy widzę jak bardzo jesteście żywiołowi” – zwracał uwagę Franciszek, dodając, że na młodych patrzy Kościół i świat, które przez to młode oblicze miłosierdzia chcą odnowić swoją ufność. Ojciec Święty prosił też kilkukrotnie, żeby młodzi powtórzyli za nim słowo „miłosierdzie”. 

Franciszek wyznał także, że poza rozentuzjazmowanymi młodymi są tacy, którzy przedwcześnie przechodzą na „emeryturę”. „To mnie smuci. Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy „rzucili ręcznik” przed rozpoczęciem walki. Którzy się „poddali” nie rozpocząwszy nawet gry. Którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to ludzie młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni. I którzy zanudzają innych. I to też mnie zasmuca” – mówił papież, zaznaczając, że dla wszystkich jest to wyzwanie, aby wzajemnie sobie pomagać, by nie być okradzionym z tego, co w nas najlepsze – „nie chcemy pozwolić, żeby nas ograbiono z energii, radości, marzeń, dając w zamian fałszywe złudzenia” – mówił Ojciec Święty zwracając uwagę, że jest tylko jeden sposób na życie pełnią.

„Jezus Chrystus jest tym, który potrafi obdarzyć prawdziwą pasją życia, Jezus Chrystus jest tym, który nas prowadzi do tego, byśmy nie zadowalali się byle czym i dawali to, co w nas najlepsze; to Jezus Chrystus stawia nam wyzwania, zachęca nas i pomaga nam, by powstawać za każdym razem, kiedy uważamy siebie za przegranych. Jezus Chrystus nam pomaga nam podnosić wzrok i marzyć o rzeczach wzniosłych” – mówił Franciszek.

Po wspólnej modlitwie „Ojcze nasz” i papieskim błogosławieństwie ceremonia powitania dobiegła końca i Franciszek odjechał do Pałacu Arcybiskupiego. O 20.07 Ojciec Święty pojawił się w oknie papieskim na Franciszkańskiej. Na to spotkanie zaproszono zwłaszcza młode małżeństwa, a ich reprezentanci w strojach ślubnych stali najbliżej Domu Arcybiskupów Krakowskich. Z tego względu Ojciec Święty swoje przemówienie poświęcił właśnie małżeństwu. 

Franciszek zaproponował małżonkom używanie trzech słów, które pomogą dobrze przeżyć życie rodzinne i małżeńskie: pozwól, dziękuję, przebacz. „Prośba o przyzwolenie polega na tym, aby zawsze pytać współmałżonka, co myśli o moim zdaniu i danej sytuacji – wyjaśnił. Zwrócił uwagę, że małżonkowie wielokrotnie powinni sobie nawzajem dziękować, gdyż małżeństwo jest tym sakramentem, który sobie nawzajem ofiarowują. „Świadomość małżeństwa sakramentalnego będzie mogła być utrzymana dzięki temu słowu «dziękuję»” – stwierdził. Zdaniem papieża prośba o przebaczenie jest najtrudniejszą z wymienionych. Ale, jak zaznaczył, w małżeństwie nie da się uniknąć popełniania błędów, trzeba jednak umieć je uznać, przyznać się i prosić o przebaczenie.

W piątek papież Franciszek odwiedzi obóz Auschwitz-Birkenau, dzieci w Szpitalu w Prokocimiu, a wieczorem będzie przewodniczył nabożeństwu Drogi Krzyżowej na krakowskich Błoniach.