Wdowa z Sarepty

Wtorek, XI Tydzień Zwykły, rok II, 1 Krl 17,7-16

Wtedy wstał i zaraz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Więc zawołał ją i powiedział: Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba! Na to odrzekła: Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa - tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi [strawę]. Zjemy to, a potem pomrzemy. Eliasz zaś jej powiedział: Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i twemu synowi zrobisz potem. Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię. Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.

 

Wzruszająca historia ludzi, którzy potrafią w pełni zaufać Bogu, który się objawia człowiekowi. Prorok Eliasz, którego Pan Bóg przeprowadza przez różne doświadczenia, wzrasta nieustannie w swojej wierze. A wdowa z Sarepty Sydońskiej i jej syn tak bardzo przypominają „ubogich Jahwe”, którzy jedyną nadzieję pokładają w Panu Bogu. Obietnica Boża, że „dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni”, to nie puste obietnice człowieka.

Zaufanie Bogu pozwala doświadczyć cudów. Zaufanie Bogu staje się także siłą rozwoju prawdziwego człowieczeństwa.