Wybiła godzina ŚDM
Młodzież z całego świata przywitali we wtorek w Krakowie kard. Stanisław Dziwisz i młodzi Polacy. „Od dziś wszyscy będziemy ze sobą rozmawiać językiem Ewangelii. To język miłości. To język braterstwa, solidarności i pokoju” – mówił metropolita krakowski.
Na rozpoczęcie uroczystości w kaganku pod dużym Krzyżem ołtarza na krakowskich Błoniach zapalono Ogień Bożego Miłosierdzia – to nawiązanie do symboliki iskry, która wyszła na cały świat z Łagiewnik. Ogień będzie płonąć aż do zakończenia ŚDM, kiedy to kard. Dziwisz wręczy płomień papieżowi Franciszkowi, a ten na rozesłanie przekaże go przedstawicielom młodzieży ze wszystkich kontynentów. Do ołtarza przyniesiono także symbole ŚDM – krzyż i ikonę Matki Bożej, które będą towarzyszyły młodym podczas wszystkich Wydarzeń Centralnych, a poza nimi można oddać im cześć w namiocie adoracji w Parku Jordana, gdzie wystawiony jest Najświętszy Sakrament. Uczestnikom ŚDM w czasie inauguracji towarzyszyły także relikwie patronów ŚDM – św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II; ich wizerunki umieszczono obok Krzyża przy ołtarzu.
Zgodnie z tradycją Mszę św. na rozpoczęcie ŚDM celebruje biskup miejsca, dlatego Eucharystii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, który w czasie homilii zaznaczył, że w tym dniu wszyscy zebrali się na krakowskich Błoniach, bo zgromadził ich tam Jezus Chrystus. „On jest światłością świata. Kto idzie za Nim, nie będzie chodził w ciemnościach (por. J 8, 12). On jest drogą i prawdą, i życiem (por. J 14, 6). On ma słowa życia wiecznego. Do kogóż innego pójdziemy? (por. J 6, 68). Tylko On – Jezus Chrystus – zdolny jest zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca. To On nas tu przyprowadził. On jest obecny pośród nas. On towarzyszy nam jak uczniom podążającym do Emaus. Powierzmy Mu w tych dniach nasze sprawy, nasze lęki i nasze nadzieje. On w tych dniach nas będzie pytał o miłość, tak jak pytał Szymona Piotra. Nie uchylajmy się od odpowiedzi na to pytanie” – apelował kard. Dziwisz.
Metropolita krakowski zaznaczył, że ŚDM potrwa tylko kilka dni. „To będzie intensywne, duchowe doświadczenie, wymagające również pewnego trudu. Potem powrócimy do naszych domów i naszych bliskich, do szkół, uczelni i miejsc pracy. Może podejmiemy w tych dniach pewne ważne postanowienia? Może postawimy sobie nowe cele w życiu? Może usłyszmy wyraźny głos Jezusa, by zostawić wszystko i pójść za Nim?” – pytał młodych hierarcha i zachęcał, aby w tych dniach dzielili się tym, co mają najcenniejszego. „Dzielmy się naszą wiarą, naszymi doświadczeniami, naszymi nadziejami. Formujcie w tych dniach wasze umysły i serca” – mówił kard. Dziwisz i zapraszał młodzież do słuchania katechez, głoszonych przez biskupów, wsłuchania się w głos Papieża Franciszka, uczestniczenia w świętej liturgii i korzystania z sakramentu pojednania.
Metropolita krakowski zachęcił także zgromadzonych do modlitwy w intencji „pokoju dla naszego niespokojnego świata”. Modlitwa o pokój w czasie Mszy św. na otwarcie ŚDM była reakcją na akty terroru w ostatnich dniach, a szczególnie z wtorkowego poranka, gdy dwóch uzbrojonych islamistów wtargnęło do kościoła św. Szczepana w Rouvray koło Rouen i zamordowali 84-letniego ks. Jacquesa Hamela, który odprawiał tam Eucharystię. W Międzynarodowym Centrum Ewangelizacji ICE 2016 w Krakowie jest spora grupa Francuzów. Rano, kiedy tylko doszły do nich informacje o wydarzeniach w Rouen, poprosili o modlitwę w intencji porwanych i terrorystów. Uczestnicy ICE 2016 trwali w modlitwie wstawienniczej.
Przed południem ewangelizatorzy dzielili się swoim doświadczeniem z ostatnich dni swojej posługi na ulicach i placach Krakowa. Uczestniczyli też w adoracji, którą poprowadził bp Edward Dajczak. Ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski był także gościem ostatniego z cyklu spotkań „Credo”, które wieczorem przebiegało pod hasłem „Wierzę w życie wieczne”.
Bp Edward Dajczak opowiedział o swoim spotkaniu z prezesem Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej w województwie pomorskim. Od 15 roku życia mężczyzna żył w lesie w czasie II wojny światowej. Był jednym z najmłodszych, dlatego teraz jeździ na pogrzeby, żeby pożegnać swoich przyjaciół z tego czasu. Niestety niektórzy z nich są niewierzący. „To są strasznie smutne pogrzeby. Bez nadziei. Ludzie, którzy od wczesnej młodości poświęcali swoje życie, walczyli, narażali je, w całym własnym programie życia i całej wizji swojego życia wstępują w nicość” – relacjonował opowieść mężczyzny bp Dajczak. Na jednym z takich pogrzebów mężczyzna stał obok innego człowieka deklarującego się jako niewierzący, który zapytał: „po co to wszystko było?; ta mała urna z prochem? nic więcej?”.
„Życie wieczne jest w Chrystusie, to w Nim jest nadzieja. Jesteśmy po Mszy św. – karmiliśmy się Zmartwychwstałym Jezusem, przenikał nasze ciało, naszą krew – On Zmartwychwstały czyni nas nieśmiertelnymi, to nie my sami siebie, to Jego dar” – mówił bp Dajczak i dodawał, że tej perspektywy nabiera się przez bliskość i kontemplację, przez przyjaźń z Jezusem. „Pan będzie nas prowadził i odkrywał nam tę perspektywę” – zapewniał bp. Dajczak.
Bp Grzegorz Ryś przywołał sytuację z końca lat 90., kiedy po trzęsieniach ziemi we Włoszech pojechał do Asyżu i odwiedził bazylikę św. Franciszka, w której spadły freski Giotta. „Ja w tym Asyżu usłyszałem pytanie, czy jest coś, co trwa wiecznie, czy jest jakaś rzeczywistość, gdzie to dzieło Giotta, gdzie miłość ludzi, którzy o to dbali przez setki lat trwa wiecznie – mówił krakowski biskup pomocniczy. – To jest pytanie o to, co z tego, co ja robię ma trwałość wieczną. Czy jest jakaś rzeczywistość, gdzie dobro które spełniam, się nie marnuje, nie niszczy, trwa? Gdzie jest to miejsce?” – pytał bp Ryś i zaznaczał, że nie odpowie na to pytanie, ale chce, żeby mieli je w sobie słuchacze. „Co z tego, co w życiu robicie, za czym gonicie, co z tego, czemu poświęcacie siły, czas, energię ma trwałość wieczną? Czy wszystko znika w minutę? To jest ważne zwłaszcza wtedy, kiedy po ludzku się natrudzisz i z tego nic nie przychodzi” – kontynuował hierarcha.
„Życie wieczne jest już teraz, albo go nie ma. Życie wieczne nie jest po śmierci” – przekonywał bp Ryś i przywołał kazanie zasłyszane na jednym pogrzebie, gdzie kapłan powiedział, że „trumna nie jest żadnym progiem; progiem jest chrzest”. Hierarcha zachęcał, żeby czytać mowę Jezusa z Ostatniej Wieczerzy w Ewangelii św. Jana, gdy Jezus mówi, że spełniając pewne warunki MA się życie wieczne, a nie dopiero będzie się je miało. „Kiedy ma się życie wieczne? – pytał bp Ryś i odpowiadał cytując Ewangelię: Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew – ma życie wieczne. I ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. To nie jest jedna obietnica. To są dwie obietnice. Druga jest taka, że mnie wskrzesi, ale pierwsza, że teraz mam życie wieczne” – mówił hierarcha, dodając, że Jezus mówił też o tym, że życie wieczne ma ten, kto słucha Jego słowa i wypełnia je.
„Życie wieczne to nie jest tylko życie bez końca. Życie wieczne, to nie jest życie, w którym liczy się długość, ale jakość” – mówił bp Ryś i zaznaczył, że mówiąc o życiu wiecznym, poruszamy się trochę po omacku, bo Jezus nie zrobił wykładu na ten temat, ale powiedział wyraźnie, gdzie można je otrzymać, czyli w Eucharystii, w Słowie, w Kościele. „Jeśli jesteś w tych miejscach, to masz życie wieczne w sobie. Jak mówię „wierzę w życie wieczne”, to konsekwentnie bywam w tych miejscach, chcę je brać w siebie. Wierzę Jezusowi na Słowo. Kiedy on mi mówi „spożywaj Moje Ciało i Moją Krew”, to chodzi w tym o coś znacznie poważniejszego niż tylko pobożny obrzęd. To nie jest objaw tylko religijności, ale to jest kwestia życia wiecznego” – mówił bp Ryś.
Wieczorne spotkanie we wtorek zakończyło cykl „Credo”. Światowe Dni Młodzieży trwają w pełni. W środę do Krakowa przybędzie papież Franciszek.