Za, czy przeciw… Jezusowi
Sobota, IV Tydzień Wielkiego Postu, rok B, J 7,40-53
Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty. Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni? Odpowiedzieli mu: Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei. I rozeszli się - każdy do swego domu.
Dyskusja, która rozgorzała wśród słuchających Jezusa na temat Jego osoby, można powiedzieć, że trwa nieprzerwanie aż po dzień dzisiejszy. Z pewnością nieraz spotkaliśmy się z całkowicie przeciwstawnymi postawami ludzi, którzy mówią o sobie jako o „wierzących” albo „niewierzących” (ateista). Spotkaliśmy pewnie nieraz kogoś, kto mówi, że w sumie jest mu obojętne czy będzie wierzył, czy też nie. To używanie słów „wiara/niewiara” też może odnosić się do różnych aspektów tego samej kwestii: np. modne „wyznanie” niektórych brzmi: wierzę, w Boga, ale nie wierzę w Kościół.
Tak to wyglądają nasze nieraz bardzo poplątane i pomieszane drogi życiowe, na których czy tego chcemy, czy nie, obok kroczy z nami Jezus.
Kim On zatem jest dla mnie osobiście właśnie teraz?